A oto przedstawiam Wam najpiękniejsze miejsce na Ziemi! Najpiękniejsze i najkochańsze z możliwych, pozostające poza wszelką konkurencją i rankingami ;)
Kilka notek wcześniej pisałam o tym, że mamy z Maćkiem jedno marzenie a oto zdjęcie z jego realizacji! Zdobyliśmy masyw Czerwonych, dokładnie tak jak chcieliśmy idąc od Ciemniaka, drogą mozolną, podejściem długim ale nade przyjmnym... i dokładnie tak jak chcieliśmy była piękna pogoda :) Dla kolana co prawda rzeźnia jakich mało, dość wymowne chyba jest to, że podejścia robiliśmy krócej niż podane a zejścia szły nam jak krew z nosa...
Ale! Dałam radę! Na zaciśniętych zębach, ale dałam radę!
I teraz nie ma rzeczy strasznych.
W ogóle to góry mają jedną wadę- człowiek chce więcej i więcej... jeszcze wrócę w tym roku:)
A wczoraj całkiem spontanicznie narodził nam się w głowach niezły TRIP ;P Tzn pod wielkim impulsem Ali... w momencie gdy obie miałyśmy stwierdzić, że nie. Mazury welcome to! :D
`nie płacz za tymi co miłość twą trwonią.`