"Ja, czyli Zuzka"
*podkreślać będę najważniejsze i najciekawsze elementy opowiadania!
2. 20 Sieprnia
Długo nie pisałam, ale nie miałam czasu i poprostu chęci siedzieć w domu nad tym notesem. Pamiętnik odłożyłam na stos książek kupionych już na nowy rok. Teraz, gdy Karola wyjechała do Poznania mam czas dla ciebie. Wracając do 7 Sierpnia, na początku nie było tak fajnie...
- Gdzie wychodzisz? Myślałam że pomożesz nam z Paulą, przecież wiesz że dziś chcieliśmy wyjść. - powiedział tata odrywając się od swojej papierkowej roboty.
- Sorka tato ale ja też nie mogę tak cały czas siedzieć w domu i pilnować Pauli. Przecież mam też swoje życie, zrozum to. I tak od ładnych 3 tygodni siedzę tylko w domu a ja chcę kogoś poznać! - rzuciłam w jego stronę zakładając buty.
- Co mnie to obchodzi? Dziś tak jak było umówione zostaniesz z Paulą! Zdejmuj buty, natychmiast! - krzyknął po czym wyleciał do przed pokoju i łapiąc mnie za włosy dorzucił - I jeszcze raz się tak do mnie odezwij młoda, a pożałujesz! - krzyki usłyszała mama i przybiegła do nas bo chyba słyszała całą rozmowę.
- Mariusz! Zostaw ją, rozumiem że czasem cię ponosi ale to tylko dziecko! Niech idzie, kochanie puść! Z Paulą zostanie babcia. Uspokój się i idź na spacer. - gdy mama wchodzi do akcji wszystko nagle robi się okej. Dziwiło mnie zachowanie taty i to bardzo. Nigdy taki nie był, dopiero od przyjazdu do Polski stał się taką tykającą bombą, a swoją złą energię rozładowywał na mnie. Mama twierdzi że to taki stan i minie choć widzę jak bardzo ją to nurtuje. Przeprosił mnie i wyszedł. Kolejny raz poleciały mi łzy bo miałam dość.
- Kochanie, kochanie nie płacz. Będzie dobrze, jestem tu. - mama pogładziła mnie po włosach.
- Dzięki mamo - wtuliłam się w jej ramię chociaż wcale nie było mi lepiej. Pośpiesznie dodałam że wychodzę.
Nie wiedziałam gdzie iść ale postanowiłam udać się w stronę plaży. Co mi szkodzi, przynajmniej spokojnie się wypłaczę. Usiadłam na piasku i wybuchłam płaczem. Nie wiem czemu płakłam, chyba musiałam odreagować po dzisiejszej sytuacji. Było cicho, słyszałam szum morza i śpiewanie ptaków. Odpowiadało mi to - taka właśnie byłam, jak otaczająca mnie natura. Nagle usłyszałam jakąś grupkę śmiejących się osób, a mi po oczach cały czas spływały łzy. Miałam wyjebane. Nie obchodziło mnie kto idzie. Poprostu dalej płakałam.
- Ej mała! - nademną przykucneła jakąś blondynka. - Ziomki chodzcie tu! - zawołała resztę paczki. Próbowali wyciągnąć co się stało i dlaczego płaczę ale milczałam jak grób. Jakiś brunet z tyłu odezwał się że mnie tu nie zostawią i idę z nimi. Byłam w takim stanie że się zgodziłam. Wiedziałam tylko że idziemy do jakiegoś klubu, a że było ciemno wcale mi nie przeszkadzało ich towarzystwo. 2 chłopców poszła przodem, a Karola - bo tak miała na imię ta blondynka - pomogła mi wstać. Stwierdziłam że nie dam rady iść i wtedy wysoki brunet, o niebieskich oczach z kręconymi włosami wziął mnie na ręcę. Dopiero wtedy zobaczyłam jego piękną, nie typową urodę i sama z siebie wydusiłam głebokie westchnienie.
- No no! Kolejna para w naszej paczce! Hahahahha. Bierz ją Filip i idziemy. - udaliśmy się do klubu i bawiliśmy przez całą noc! Było bosko! Wygłupy, butelka, tańce i śmiechy. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Impreza skończyła się późno, a że bawiliśmy się do końca wyszliśmy dopiero po 4 nad ranem. Świtało, ale Filip uparł się że mnie odprowadzi. Podczas tego spaceru bardzo się do siebie zbliżyliśmy...
CDN... / Daria
Mam nadzieję żę ta część miała więcej akcji i bardziej Was wciągnie!