"Ja, czyli Zuzka"
10. 28 Sierpnia
Nie mogłam spać całą noc. Myślałam nad tym, co się wydarzyło. Było mi bardzo źle. Nie mogłam uwierzyć, że Filip mi to zrobił. Był moim ideałem. To wszystko mnie przerastało. Poprostu nie mogłam uwierzyć, że zrobił mi to on, tym bardziej po sytuacji z Klarą. Ubrałam się po cichu i wyszłam na dwór. Karola jeszcze spała, tak jak wszyscy w domu. Powoli świtało. Poszłam w miejsce, gdzie przeżyłam cudowne chwile z moim... no właśnie, byłym czy cały czas chłopakiem? Nie dzwonił, nie pisał. Może byłam tylko tak na chwile? Dla zabawy? Może właśnie tak było? Wszystko co wokół kojarzyło mi się z nim. Nie miałam nawet ochoty pić wody marki "AQUAQA", bo tamtą wtedy na tym wysokim budynku, przy wschodzie słońca się oblewałyśmy. I kolejny napływ pozytywnych wspomnień, a zaraz negatywnych faktów. Teraz wiem, że nie jestem mu w stanie wybaczyć tego co zrobił, jeśli to była zdrada. Nie wybacze mu. Nie wiem co musiał by zrobić, abym mu wybaczyła. To cholernie trudne.
Wczesnym rankiem, koło 6 wróciłam do domu. Aby nikogo nie obudzić cicho zamknęłam drzwi. Usłyszałam płacz Szymka. Weszłam do jego pokoju i szeptając gładziłam po policzku.
- No cio maluszku? Śpij słoneczko, śpij. - momentalnie się uspokoił. Kolejne wspomnienie - brat Filipa. Też cudowny chłopak. Na mojej twarzy znowu pojawił się smutek. Następnie udałam się do swojego pokoju.
- Gdzie się chodzi tak samotnie? Bez Karolci? - Powiedziała Karola podnosząc lekko jedną powieke. Mój wyraz twarzy mówił wszystko. Wskoczyłam do niej pod kołdre i chyba ze zmęczenia... zasnęłam. Kiedy rano się obudziłam poczułam zapach naleśników, a w pokoju nikogo nie było. Weszłam do salonu. Mama siedziała z Szymonem na kolanach, a Karola robiła śniadanie. Uśmiechnęłam się sztucznie.
- Hej hej śpiochu! - spojrzałam na zegarek. Faktycznie, było już po 10.
- Zuza... - powiedziała mama kiedy chciałam wychodzić do pokoju aby się ubrać. - Czy coś się stało? Może chcesz mi o czymś powiedzieć? Hmm? - dodała odkładając zabawki Szymka. Już chciałam jej powiedzieć, ale i tak miała tyle na głowie że nie chciałam zawracać jej głowy moimi sprawami.
- Nie mamo. - Wziełam głeboki oddech i wysiliłam się na stuczny uśmiech - Wszystko OK. - Karola słuchała tego z boku. Wiem, że mama czuła, że coś jest nie tak. Obrzuciła spojrzeniem Karolke.
- No dobra. - westchnęła. - Dziś o 20 jedziemy na lotnisko. - dodała. W jednej chwili wydało mi się oczywiste - tata wraca. No przecież proste, ale potem dotarło do mnie, że tata przecież wyjechał na dłużej. Miał wrócić dopiero za 5 dni.
- Po kogo? - zmrużyłam oczy.
- Niespodzianka kotku! Niespodzianka. - Spojrzałam na Karole, chichrała się. Zauważyłam, że ona wie. NIE MIAŁAM POJĘCIA KIM MOGŁA BYĆ OSOBA PO KTÓRĄ JEDZIEMY! Potem wydobyłam z przyjaciółki, że to płeć męska.
Wieczorem byłam już gotowa praktycznie od 19. Na chwile zapomniałam o problemach.
Kiedy staliśmy przy bramkach zobaczyłam go!
- O boże! JAMES !!! ( czyt. Dżejms ) - pisnęłam i rzuciłam się mu na szyje... / Daria
CDN
Jak myślicie? Kim jest James? Jak dalej to wszystko się potoczy?