BAAADZO DUŻO EMOCJI I AKCJI W TEJ CZĘŚCI. ZDRADA FILIPA! CZYTAJCIE! :)
"Ja, czyli Zuzka"
9. 27 Sierpnia
Mama wróciła ze szpitala. Nie ma żadnych większych komplikacji. W nocy często się budzę i rzadko kiedy mogę spać z powodu Szymka. Parę razy wstawałam do niego aby odciążyć mame. Tata powierzył mi opiekę nad Paulą, bo musiał polecieć na pare dni do Niemiec w sprawach służbowych.
Ostatnie dni wakacji, a ja tak naprawdę byłam przywiązana do dzieciaków. No ale trudno.
- Mamo? - weszłam do pokoju brata. - Może do nas Karola wpaść na godzinkę? - spytałam.
- No pewnie. - powiedziała ciszej aby nie obudzić Szymona. - Wiesz co? Niedługo koniec wakacji, a ty musisz zabawiać się w opiekunkę... Niech zostanie u nas na noc. - szepnęła. - I oczywiście bardzo ci dziękuję za pomoc córeczko.
- Oj mamo nie ma sprawy - powiedziałam wychodząc z pokoju, po czym podziękowałam.
Karola przyszła po jakiejś pół godzinie, kiedy robiłam kolację Pauli. Postanowiłyśmy iść na sapcer. Wzięłyśmy ze sobą moją siostrę, aby mama nie miała dodatkowego kłopotu na głowie.
Szłyśmy brzegiem morza. Dni były jeszcze ciepłe. Przez głowę przeleciały mi całe wakacje. Szkoda, że to już prawie koniec.
- I jak tam? - spytała Karola wyrywając mnie z myśli.
- Ale co? Jak? Z czym? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie zaskoczona.
- No z Filipem głupku! - popchnęła mnie. Zaczęłyśmy się śmiać. Z Filipem miałam się spotkać jutro. Szczerze? Poprostu nie mogłam się doczekać.
Usiadłyśmy, całkiem przypadkiem, w tym miejscu kiedy poznałam Karolkę i paczkę. Wiatr lekko wiał nam we włosach. Kolejny, piękny zachód słońca. Zamknęłam oczy. Jak ja kochałam to uczucie.
- Kurde... - przerwała ciszę Karola. - Chyba mam jakieś zwidy... - przetarła oczy.
- No co tam widzisz głupolu? - zaczęłam się śmiać, ale po chwili nie było mi już do śmiechu. Spojrzałam, tam gdzie patrzyła się Karola. Tak jakby coś we mnie umarło, nie wiem czy uczucie do Filipa. Jakaś cząstka mnie. Stał i obściskiwał się z jakąś panną.
- Chyba nie masz zwid. - Po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Coraz szybciej. Karola zaczęła wymyślać najprzeróżniejsze wyzwiska na Filipa. Wstała i poszła do niego. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Ty pieprzony pajacu! - Nie mogłam wytrzymać. Zawołałam Paule i ruszyłyśmy w stronę domu. Słyszałam jeszcze pare przeklonów, głos Filipa i oburzenie panienki która była z nim. Paula co chwile się odwracała i zdawała relacje z tego co się dzieje.
- WOA! ALE MU PRZYWALIŁA! ŁUUUHUUUU KAROLAAA RZĄDZISZ!!! - mała zaczęła się wydzierać na całe gardło. Po chwili dogoniła nas Karola. Nie miałam siły. Wracając lasem nagle upadłam i oparłam się o drzewo. Karola spojrzała na mnie. Też było jej smutno.
- No już okej. - wytarła moje łzy siadając obok mnie. - Płacz Zuzka, płacz. - wyjeła swojego Ipod'a i puściła jakieś smutasy. Płakałam jak małe dziecko. Jakbym zfiksowała. Najgorsze, że po godzinie siedzenia tam nie miałam czym już płakać, a cały czas tak bardzo chciałam. Miałam spuchnięte oczy i tak bardzo bolała mnie głowa. A w moich myślach cały czas chiwle spędzone z tym pieprzonych dupkiem, którego tak bardzo kochałam. Zaczęłam otwierać usta i chiałam tak głośno krzyczeć.
- Krzycz. - powiedziała Karola tak jakby czytała mi w myślach. - Krzycz. - powtórzyła uśmiechając się.
- CHOLERA JASNA! - wydarłam się na cały głos. - CHOLERA! FILIP! - krzyczałam. - Wiesz co Karola? Nieważne, że boli. Trzeba żyć dalej. - Na te słowa przytuliła mnie.
- Jestem z ciebie dumna Zuzanna! - wzięła mnie za rękę i pociągnęła. Dalej szłam trochę za nimi. Nie mogę powiedzieć, co czuje. Dziś tak naprawdę jeszcze nie wiem. Nie wiem co będzie. Filip się nie odzywa. Nie wiem czy byłabym w stanie wybaczyć zdradę. / Daria
CDN
CHCECIE ABY ZUZA WYBACZYŁĄ FILIPOWI? DAWAJCIE PROPOZYCJĘ! :)