no i stało się, Stefan wyjechał do Poznania na poligon, a ja nie wiem czy wytrzymam żeby nie pojechać do niego w niedzielę. w sumie ostatnie tygodnie, potem jemu się zaczyna urlop, a ten ma chyba rozplanowany co do dnia. najgorsze będą te dwa tygodnie, kiedy będzie na Krymie. i mój tydzień Woodstocku, ale wtedy będę się bawić, będzie muzyka, będą znajomi, no i obydwoje będziemy w Polsce, więc nie będzie problemów z telefonami. a na Krym nie mogę z nim pojechać, bo wtedy zostanie mi tylko tydzień pracy w sierpniu. bez sensu.
ale ogólnie nadal pozytywnie. wczoraj w pracy spotkałam znajomych, poszliśmy jeszcze na łychę po pracy.
wożenie się taksówkami jest bardzo spoko! zaczyna mi się coraz bardziej podobać.
mam nowego menadżera. jest bardzo niski, błyszcząco łysy i wygląda jak esesman. i cały czas muszę się pilnować żeby go nie wziąć za klienta.