Usiadła wygodnie w fotelu na przeciwko paleniska. Trzymała w rękach małą karteczkę z pośpiesznym szkicem. Ogień cicho trzaskał pod garnkiem zawieszonym na haku. Zmrużyła oczy wpatrując się uważnie w szkic.
-Olysses vel Erann.. -westchnęła. - To dopiero była historia. NIe mówiąc już o jego synach.
Pokręciła głową rozbawiona. Wspomnienia mimo, iż mineło sporo czasu od tamtych zdarzeń nadal były świeże i wyraźne.
Przeciągnęła się jak kot i podkuliła nogi na fotelu na tyle na ile mogła.
-Jeszcze w tedy pod innym imieniem podróżowałam. To długa historia- mruknęła najwyraźniej do siebie, gdyż nikodo innego w chatce nie było.
-Chyba za długa jak dla mnie...- zerknęła na starą okładkę w kącie i niewiele zapisanych pergaminów zamkniętych w jej wnętrzu. Jak dla niej to nieco za długa historia by komuś zechciało się ją czytać. Poza tym, kogo obchodzą tak dawne zdarzenia?
Wyciągnęła rękę ze szkicem w stronę ognia w palenisku. Zawachała się.
Spalić czy nie?