Rozdział 7
- Ten idiota znowu do mnie napisał - pożaliła się pokazując Emily laptopa.
" Kim jesteś ? " -----> WYŚLIJ... * Daaam * - dźwięk wiadomości - " No dobra, już nie będę Was trzymał w niepewności. Po prostu mnie nie znacie i tyle. "
- Okej... to było dziwne. - stwierdziła Spencer.
- Taa... - westchnęła Emily.
- Bezsensu. Nie mam zamiaru się teraz tym przejmować, nie mam siły.
- Masz rację. - odpowiedziała Em.
- I wiesz co ? Nie chce już mieć nic wspólnego z Andrew. To za bardzo skomplikowane.
Emily przytuliła Spencer.
- Okej ? - spytała Emily
- Tak... - w oku Spence zakręciła się łza.
Minęły jakieś 3 godziny. Spence zdążyła się wykąpać i przebrać. Przez ten czas oglądały telewizję, śmiały się i gadały.
- Dobra Spencer, ja już zmykam. Muszę posprzątać też u siebie. Ano i zajrzeć do lekcji by wypadało. - zaśmiała się.
- Okej. - Spence odwzajemniła uśmiech i poszła odprowadzić przyjaciółkę do drzwi.
- A, zapomniałabym. Na kręgle wybieramy się prawdopodobnie jutro. Jeszcze dam Ci znać co i jak. - puściła oko do Spencer.
- Będę czekała.
- Wiesz co, ten wieczór spędzę chyba z Shonem - pisnęła radośnie Emily
- Cieszę się, że Wam się układa - uśmiechnęła się Spence
- Wiem, że to dla Ciebie trudne... przepraszam, nie powinnam. - westchnęła Emily
- Nie, nic nie szkodzi. Naprawdę jest w porządku - usiłowała się uśmiechnąć, poczuła ból w sercu. Skłamała.
- To dobrze, trzymaj się ! - Dała buziaka w policzek Spence i wyszła z domu.
Spencer poszła na górę i rzuciła się na łóżko. Wzięła do ręki telefon. Znowu miała nieodebrane połączenia, znowu od Andrew. Łzy popłynęły jej po policzkach. Zacisnęła oczy. Postanowiła napisać do Niego. " To koniec, Andrew. Wybacz... ale nie chce dłużej już tego ciągnąć. Gubię w tym wszystkim sens. Chce zapomnieć. " . Przez chwilę się zawachała. Wysłała ... i wtuliła się w poduszkę. Po chwili otrzymała wiadomość : " Nie niszcz tego, co jest pomiędzy nami, błagam Spencer ! " . Westchnęła. Spencer podskoczyła ze strachu, telefon dzwonił.
- Słucham ... - powiedziała drżącym głosem.
- Spencer, proszę Cie, nie nisz tego. - powiedział błagalnym głosem.
- Nie mogę zniszczyć tego, co jest pomiędzy nami. Bo nas NIC nie łączy. - stwierdziła.
- Nie rozumiem...
- No bo ... przecież wiesz, że już nigdy nie będzie tak, jak było. Dla mnie to udręka. - powiedziała.
- Spencer, kocham Cie. Nie jestem w stanie o Tobie nie myśleć. Wiesz jak bardzo żałuje, że nie wyskoczyłem z tego samochodu...
- Wariat z Ciebie - odpowiedziała.
- Mówię poważnie. No weź... daj nam szanse.
- Już dałam Andrew. Jakoś nie widzę pozytywnych skutków. Chce być znowu szczęśliwa, więc tym razem dam szanse sobie.
- Ale... - zaczął
- Nie pisz do mnie, nie dzwoń, cześć. - urwała mu i się rozłączyła.
Znowu poczuła słone łzy na ustach i policzkach. Wyłączyła telefon, zamknęła balkon i poszła spać.
Łapcie torchę dłuższe ;D
PS Nie ma to jak brak zdjęć ;/
A i sory za błędy ;DD