Wczorajszy dzien byl cudowny. Przepraszam ze juz nic nie dodalam pod wieczor. Ogolnie to bylam nad morzem, wrzucilam josh'a do wody, co nie bylo dobrym pomyslem, bo on mnie potem wrzucil. Ale dobrze sie bawilam, pominiemy fakt ze bylam strasznie mokra. hahaha. Potem ktos sie za nami zacza drzec,o pomoc. corka jakiejs kobiety miala wysoka goraczke, i nie mial jej kto zawiesc do lekarza. A Martwila sie o nia strasznie. Wiec josh' i ja postanowilismy ze ja zawieziemy. Potem wrocilismy do tej babki, i przesiedzlimy tam cala noc. Ja sie uspilam na josh'a kolanach,wiec mnie musial przniesc. Wlasnie dlatego nie moglam do was wczoraj zajrzec. Mam nadzieje ze sie nie gniewacie. teraz juz jestemy w swoich apartamencie. a dzisiaj Josh chce mnie wziasc do swojej haciendy. Zrobie zdjecie jej, i na pewno potem dodam.