I było coś i nie ma już nic.
I było coś i nie ma już nic. Muszę się pogodzić. Na razie jeszcze to do mnie nie dociera, że tak właśnie skończyła się nasza znajomość. Niby mamy nie zrywać kontaktów, tak? Jednak ty już się nie odezwiesz. Ja też już pewnie nie, bo przecież nie będę się narzucać. Ale tak ogólnie to nie wiem po co było to wszystko? Dlaczego nie pozwoliłeś zakończyć mi tego, wtedy kiedy chciałam? Kiedy nie było jeszcze tak wiele tego wszystkiego między nami? Nie rozumiem. Chciałeś żeby było dobrze, ale do tego nie doprowadziłeś. Doprowadziłeś mnie do wielkiej rozterki. Do wielkiego bagna, w którym teraz muszę tkwić. Jednak mimo wszystko chcę, abyś był szczęśliwy, żeby udało ci się w życiu. Żeby układało się po twojej myśli no i ogólnie, żebyś miał jak najlepiej. Tylko chciałabym powiedzieć ci jedno, żebyś był wierny jednej, ufał jednej, był z nią szczery, bo inaczej tak daleko nie zajedziesz.. Jeszcze tak niedawno z tydzień temu pytałeś ze złością dlaczego nie powiedziałam ci, że będę w twoim mieście. Ze złością twierdziłeś, że każda okazja jest dobra do poznania się bliżej. Wytłumaczyłeś mi wiele spraw związanych z nami za które wtedy bardzo ci dziękowałam, bo byliśmy na dobrej drodze tzn. tak mi się wydawało, że przynajmniej do tego prowadzisz. Jednak patrząc na to wszystko teraz widzę, że była to wstępna gra, jakiś może zakład? Trochę przykro, bo wiedziałeś, że mam szczere intencje wobec ciebie a ty po prostu zachowałeś się jak gówniarz, którego bardziej pokochałam. Teraz twierdzisz, że uda mi się z ciebie wyleczyć? Też jestem tego zdania, bo na pewno uda, ale kiedy? Zna ktoś odpowiedz na to pytanie? Nie. Jest ciężko. Boję się zostawać sama w domu. Boję się, że zrobię sobie coś. Jak jestem sama to nic innego nie przychodzi mi na myśl tylko TY, ta jedna jebana osoba o której już dawno powinnam zapomnieć, wykreślić ze swojego życia raz na zawsze. Ale nie mogę. Nie potrafię. Łudziłam się, że będzie dobrze. Miałam nadzieję, że to ty też mnie kochasz. no może nie tyle co kochasz, ale darzysz jakimś uczuciem jednak bardzo grubo się myliłam. Bawiłeś się mną. Tak, bawiłeś. Teraz mogę to stwierdzić. Byłam jedną z twoich zabawek. Przypomniałabym ci rozmowę naszą właśnie na temat tego, że nie chcę być niczyją zabawką i że może byśmy skończyli tą znajomość. było to jakoś w lutym. Ale ty twierdziłeś, że nikim się nie bawisz. Że chcesz kontynuować tę znajomość dalej. No, oczywiście ja bardzo w ciebie zapatrzona uwierzyłam ci. Wierzyłam ci w każde wypowiedziane słowo. Byłam głupia i naiwna że zaufałam tobie. Teraz już wiem jak powinnam postępować. Gdybym tylko mogła cofnąć czas na pewno bym się w tobie nie zakochała, na pewno bym ci nie ufała i nie wierzyła. Nawet teraz jest mi tak trudno, tak ciężko pomyśleć, że nie dostanę od ciebie już sms o treści ''dobranoc kochanie :*''. że skończyło się już to wszystko. No, ale co tam. Niestety. Najwidoczniej tak już miało być, miałeś rozkochać i zostawić. Na taki układ poszedłeś? W takim razie ja jako osoba przez ciebie zraniona powinnam życzyć ci wszystkiego co najgorsze, aby źle ci się w życiu układało i tak ogólnie wszystko na minusy. Jednak nie. Nie umiem tak. Chcę abyś był szczęśliwy mimo tego, co mi wyrządziłeś. Za bardzo cię kochałam/ kocham by móc ci tak źle życzyć.
Inni zdjęcia: Okno papieskie nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24