- Oczywiście bardzo nam miło, że wystąpisz u nas. - Usłyszałam od dyrektora.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Aula jest piękna.
- Była niedawno odnawiana. Twój pokaz jest takim jakby wielkim otwarciem auli. - Powiedział. - Jest jeszcze 20 minut do twojego występu, ale musimy jeszcze zobaczyć czy wszystko działa jak należy i zrobić próbę generalną.
- Dobrze, rozumiem.
Poszłam w kierunku sceny, weszłam po schodkach, położyłam torbę z płaszczem na krześle obok fortepianu.
- Nie musisz grać teraz całości wystarzy tylko kilka dźwięków żeby zobaczyć co i jak. - Powiedział jakiś chłopak.
Odwróciłam głowę w jego kierunku i zobaczyłam Patryka. Tego samego chłopaka, którego poznałam u Konrada. Uśmiechnęłam się do niego.
- Hej - Zaczęłam. - Pamiętam Cię. Chodzisz to do liceum ?
- Tak jak i Konrad.
- Słucham ? - Ogarnął mnie wewnętrzny niepokój.
- No Konrad i praktycznie wszystcy, których widziałaś lub poznałaś u Konrada. - Usmiechnął się. - Coś nie tak ?
-Nie, wszystko okej. - Przypomniało mi się jak Konrad opowiadał mi gdzie chodzi do liceum.
Nie skojarzyłam tego wcześniej.
- Już zacząć ? - Spytałam.
- Tak, jeśli możesz.
Zagrałam tylko pierwszą zwrotkę. To wystarczyło. Po chwili do auli zaczęli powoli pojawiać się pierwsi uczniowie. Patrzyłam na nich i z każdą sekundą mój spokój zamieniał się w chaos. Wiedziałam, że coś dzisiaj będzie nie tak. - Powtarzałam sobie w myśli.
Miałam tylko nadzieję, że nie będę miała czasu z nim porozmawiać. Miałam nadzieję go nawet dzisiaj nie zauważyć.
- Wszystko będzie dobrze, serio. Jesteś bardzo dobra, nie bój się. - Powiedział Patryk.
- To aż tak widać ? - Spytałam.
- Po prostu oddychaj. - Zaśmiał się.
Zaśmiałam się również. Miał rację, akurat w tym byłam dobra. Wszystko pójdzie dobrze.
- Stań koło dyrektora, zaraz się zacznie. - Zalecił.
Tak też zrobiłam. Nie minęło 5 minut jak cała aula zaroiła się od licealistów i nauczycieli. Za kolejne 5 minut dyrektor stał już z mikrofonem na środku sceny i wygłaszał jakieś przemówienie. Kolejne 10 minut to podziękowania dla sponsorów. I wreszcie zapowiedzenie mnie. Słyszałam brawa, ale odbijały się gdzieś zagłuszone w mojej głowie. Nogi same prowadziły mnie scenę.
'Opanuj się, no', myślałam. Krótki, szybki wdech i siedziałam już trzymając palce na klawiszach. Uniosłam głowę, spojrzałam na dziadka, uśmiechnął się. Nie wiadomo skąd cały stres zniknął, serce się uspokoiło a ja mogłam swobodnie zacząć. Poczekałam aż na auli ucichło. Palce same się unosiły, nie musiałam nic robić. Po prostu grałam. Po chwili otworzyłam usta i skierowałam je do mikrofonu...
- I heard, that you're settled down, that you found a girl, and you're married now..
I samo poszło. Nie wiedziałam kiedy skończyłam. Spojrzałam na wszystkich, stali, klaskali. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Było ich tyle, że nie zobaczyłam Konrada. Nie wiedziałam czy mnie to zasmuciło czy raczej odwrotnie. Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać. Wstałam. Wyszłam przed fortepian, ukłoniłam się. Stał już przy mnie dyrektor.
- Wielkie brawa dla Marceliny, to było cudowne. Dziękujemy Ci.
Uśmiechnęłam się i zeszłam na swoje miejsce.
- Może to będzie Twoje liceum ? - Zagaił dziadek, kiedy po skończeniu ceremonii otwarcia wyszliśmy z auli.
- Nie, raczej nie. Przecież wiesz, że jeśli wszystko dobrze pójdzie w sierpniu będę już w Anglii.
- Ale jest dopiero luty, i czy to naprawdę dobre rozwiązanie ?
Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo naprzeciwko nas pod filarem stał Konrad. Podszedł do nas.
- Dzień dobry. - Przywitał się z dziadkiem. - Możemy porozmawiać ?
Ty razem zwrócił się już do mnie.
- Będę czekał w samochodzie. - Oświadczył dziadek i mrugnął do mnie okiem.
- Przepraszam, że Cię wtedy pocałowałem. Nie chciałem.. Znaczy chciałem, ale nie chciałem żebyś odebrała to jako jakiś zły znak. Po prostu poczułem, że to może być ten moment.
- Ale jaki moment ? My się znamy dopiero od trzech dni.
- Mi wystarczył tylko jeden żeby się zauroczyć całą Tobą. A teraz jeszcze kiedy pokazałaś co potrafisz. Dziewczyno zrozum, że nie potrafię przestać o Tobie myśleć.
Patrzyłam na niego i słuchałam tego co do mnie mówi. Ludzie mijali nas i odwracali się. Nie miałam zielonego pojęcia co mu odpowiedzieć.
- Spotkajmy się jutro o 16 przed tą kawiarnią gdzie byliśmy wczoraj. Dobrze ?
- Dobrze.
Całą powrotną drogę myślałam tylko o tym co jutro będę musiała mu powiedzieć.
CIĄG DALSZY NASTĄPI.