Crash test.

Dziś w jakimś programie telewizyjnym toczyła się rozmowa na temat tego 'mega zderzacza protonów', co w Szwajcarii zderza cząsteczki i jarają się tym fizycy. Jeden z wypowiadających się podsumował temat tymi oto słowy: 'Nie każde zderzenie cząsteczek tworzy coś nowego. To tak, jakby zderzać ze sobą samochody i liczyć, że w końcu powstanie autobus.'

Tak, to aluzja.

Minione tygodnie to był crash test. Crash test myśli, czynów, słów. Cieszę się, że w końcu się wszystko wyjaśniło i cieszę się, że rozumiesz.

Tasiemiec jest obły, tak? Ten nie był. To śliski temat, nie powinienem pisać wprost. Nie powinienem pisać w ogóle i ok, tu urywam.

Zdjęcie z chałupy na WRK. Z pewnością nie ostatnie z nimi, z pewnością ostatnie tam.

Zima dała za wygraną, nareszcie. ;) Miło się patrzy, na tych wieczornych spacerach, jak wymarłe miasto ożywa.

Nawet pierwsze 'przebiśnieżki' już widziałem w miniówach. ;) Resztę zdecydowanie zachęcam.

Na studiach, jak zawsze. Powinienem spalać się nad książkami, a całe dnie wypalam wszystkim, tylko nie nauką. Jak mi się to jakoś nieprzyjemnie odbije będę służył za przykład do nienaśladowania. Odpukać.

Postanowienie końcomarcowe - ucz się, kurwa.