Takie zdjęcie, bo wszystko zmierza ku temu, że za jakiś czas będę siedział w podobnej pozycji, przy własnym biurku, układając pasjansa na własnym komputerze i pytając wystudiowaną formułką 'Tak, słucham?' interesantów w lokalnym sądzie rejonowym. ;) Dziś dokonałem ostatnich formalności i oczekuję na telefon z pupu.
Szczerze? Póki co chujowo mi idzie walka o tytuł najlepszego człowieka na świecie. Jednak wewnętrzny skurwiel, wraz z wewnętrznym leniem dość potężni są. Ale sobie poradzę, mam jescze trochę czasu. ;)
Zima się chyba wkurwiła po poprzedniej notce i znów zaczęła mrozić. Ale ja nie przestanę, raz jeszcze apeluję - Zimo, wypierdalaj.! Toteż, jakby jutro w zemście sypnęła śniegiem, to przepraszam. ;)
To co mnie dopadło, przeważnie dopada wczesną jesienią. Chandra, niekoniecznie potrzebne refleksje, nieodparta chęć cofania czasu, świadomość beznadziei swojego położenia i bezsensu wszelkiego działania. Nie będę się rozpisywał o co konkretnie mi się rozchodzi, bo wyszedłbym na dekadentę i to takiego fest. Tak, czy siak mam mnóstwo wolnego czasu, którego nie potrafię sobie jakoś zagospodarować, chociaż wiem, że powinienem się uczyć... i to dośc sporo.
- No, bo i z kim zagospodarowywać czas?
- Te same osoby, 'w kółko Macieju' i nie chodzi o to, że już mi się one nudzą, bo tak nie jest. Poprostu czuję, że odmiany w tej codziennej rutynie mi trzeba!
- No, bo i gdzie ów czas spędzać?
- To wymarłe miasto też przyczynia się do pogłębiania tego nastroju pseudofilozoficznej nostalgii, jaka dopada mnie wieczorami. Wychodząc tu na spacer, możesz być pewien, czytelniku drogi, że nikogo nie spotkasz. Choćbyś się nachodził, aż nogi spuchną. Dlatego tak bardzo się cieszę w przeddzień studenckich zjazdów. ;)
Niby nie powinno mnie to dziwić, kiedy czuję, że mało kto traktuje mnie poważnie.
.AIRTEMYS
.inpots 081 o ezczsej ęis icęrkezrp śydeik oktsyzsw eż ,ęzreiw żetot, 'gniht ynnuf a si amraK'
Backmasking.
'Jestem taki sam,
nikt nie myśli o mnie, no coś ty.
Co dzień słodzę miodem wspomnień
gorzki wywar z przywar codzienności,
może w ten sposób łatwiej będzie przełknąć troski.
Ja to roztopiony wosk i wątły płomień świecy
moje życie zgubiło gdzieś zalety. Niestety,
mój płomień właśnie gaśnie, strasznie słabo tli się.
Ogień pełza po zeszycie, kiedy siedzę i piszę.
Więc nie mogę przestać, no bo to reszta mnie we mnie.
Noce bezsenne, dni bezwzględnie codzienne,
chwile bezcenne dłubie gdzieś w zamieszaniu
taki sam, jak kot w pustym mieszkaniu.'
- Marcin Matuszewski 'Duże Pe'
pozdro szeset.