photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 KWIETNIA 2013

                                                                                  Rozdział 6

Zeszłam na dół wyciągłam jajka, mleko i mąkę wszystko dodałam do siebie i zmieszałam. Po około 15 min. Justin zszedł na dół.

J- Spakowałem cię.

C- Dzięki mamy więcej czasu dla siebie!

J- O tym właśnie myślałem..

C- Proszę jedz.

J- Dziękuję.

       Gdy zjedliśmy poszliśmy się ubrać i wyszliśmy z domu. Rozmawialiśmy ze sobą rozmawialiśmy do póki Justin nie wyciągnął tematu z moim byłym chłopakiem. 

J- Wiesz, że on do ciebie dzwonił ?

C- Kto ?

J- Jefrey.

C- Przecież byłam z nim ponad 1,5 rok temu!

J- Ale czy cały czas coś do niego czujesz ?

C- Nie ja z nim zerwałam, ponieważ przestał mi się podobać a ciebie kocham !

J- Ale nadal jestem za niepokojony.

C- Nie ufasz mi ? 

J- ...

C- O mój Boże ! Ty mi nie ufasz! Justin przeżyłam z tobą mój pierwszy raz! Chłopie kocham cię ! 

J- ...

  Spojrzał na mnie małym kącikiem oczu.

C- Wszystko jasne !

   Poszłam szybkim krokiem nie obracałam się za siebie i rozmyślałam o tym co powiedział Justin gdy doszłam do zakrętu weszłam do domu. Zabrałam walizkę spojrzałam na zegarek była 17.34 o 19.00 miałam samolot więc wzięłam komórkę zadzwoniłam po taxi i wyszłam na dwór. Po 10 minutach przyjechała taksówka weszłam i pojechałam na lotnisko. Były straszne korki po 40 min dojechałam pobiegłam na odprawę długo nie czekałam. Weszłam do samolotu i odleciałam z powrotem do Polski. 

                                                                                           Oczami Justina 

     Weszłem do domu walizki nie było. Nie chciałem nawet myśleć, że wróciła do Polski.

J- Caroline !

     Nikt się nie odezwał. Spojrzałem na zegarek.

J- O ku*wa 19.55 ! 

     Byłem zły na siebie, że pozwoliłem jej uciec przecież już nigdy możemy się nie zobaczyć, ponieważ nie będzie chciała mnie widzieć. Miałem ochotę skoczyć z mostu albo coś gorszego miałem poczucie winy, że teraz może siedzieć w samolocie i płakać albo w ogóle o mnie nie myśleć. Po godzinie 22.30 zadzwoiłem do niej.

J- Caroline ?!

Mama- Nie jej mama !

J- Dobry wieczór !

   Dogadywałem się z jej mamą za pomocą mojego kiepskiego polskiego i jej angielskiego. Było trudno, ale dogadałem się z nią.

M- W najlepszym stanie to ona nie jest.

J- Co się stało ?

C- Mamo z kim rozmawiasz ?

   Słyszałem głos Caroline tak się ciesyłem.