Rozdział 20
O godzinie 8.30 się obudziliśmy.
J- Jak się spało ?
C- Bardzo dobrze zmęczyłam się wczoraj.
J- Oj tak !
C- Hahaha coś nas wzięło i to ostro.
J- Hahaha.
Pocałowaliśmy się.
C- Nie masz dość ?
J- Ciebie ? NEVER
Zadzwonił telefon Justin odebrał.
J- Słucham ?
Jer- Cześć Justin wracamy z małymi do domu i będziemy około godziny 16.40 oddacie nam dom ? hahaha
J- Hej tato tak nie ma sprawy twój dom.
Jer- To do 16.40.
J- Pa.
C- Kto dzwonił ?
J- Mój tata.
C- I ?
J- O 16.40 będzie tutaj.
C- O mój ty świecie zobaczmy jaki syf zrobiliśmy.
J- Hahaha
Zeszliśmy na dół.
C- Nigdy tego nie posprzątamy!
J- Damy radę.
Wyciągnął telefon zaczął gdzieś dzwonić.
C- Justin co ty wyrabiasz ekipa sprzątająca ?!
J- Pomogą nam.
C- Nie ! Nasz syf my sprzątamy okey ?
J- Dobra to do roboty.
Zaczęliśmy sprzątać ja sprzątałam salon i korytarz a Juju kuchnie i łazieńkę na dole. Syf mały nie był więc skończyliśmy sprzątać dół o ok. 11.00 przenieśliśmy się do góry obaj razem sprzątaliśmy sypialnie i drugą łazieńke.
J- Mała ja posprzątam łazieńkę a ty możesz sypialnie ?
C- Ale w łazieńce jest więcej do pracy nie pomóc ci ?
J- To weź nas jeszcze spakuj.
Zrobiłam o co poprosił umyłam jeszcze schody wstawiłam pranie.
J- Jaka ty jesteś seksowna gdy sprzątasz.
C- Justin.
J- Tak ?
C- Ile ci jeszcze tam zostało ?
J- Właśnie skończyłem.
C- Ubrałam świeżą pościel.
Po 16.00 był już jego tata ze swoją rodziną.
J- Cześć tato !
C- Dzień dobry!
Wyszliśmy przed schody.
Jer- Hej. Cześć Caroline.
Był zadowolony, że widzi nas znowu razem.
J- Jaxon ! Jazzym ! Chodźcie tu małe urwisy i co jak było ?
Podbiegli do nas Justin złapał ich dwóch unosząc w góre i mocno całując.
Jazz- Cześć Caroline.
C- No cześć księżniczko.
Jazz- Justin postaw mnie na ziemię chce się z Caroline przywitać.
Odłożył Jazzym na ziemie po czym zgrywał mine słodkiego szczeniaczka.
C- Jaka ty już jesteś duża !
Jazz- Mam 5 lat.
Jer- Wejdziecie jeszcze do nas ?
J- Chcielibyśmy, ale musimy już jechać.
Walizki były już w samochodzie więc pożegnaliśmy się i pojechaliśmy do domu Justina.
J- No księżniczko jedziemy w dorgę.
C- A księżniczką nie jest Jazzym ? Coś mi się tak o uszy obiło.
J- haha
Odpalił samochód i pojechaliśmy. Jechał strasznie szybko i w około 10 min. byliśmy w jego domu.
C- Idę się odświeżyć.
J- Ale zostaw walizkę ja ją wezmę.
C- Ooo dziękuję.
Weszłam odświerzyłam się i ubrałam w śliczną skukieńkę. W łazieńce siedziałam jakieś 20-25 minut. Gdy wyszłam zobaczył Justina przebranego z kwiatami.
J- Jedziemy ?
C- Z tobą wszędzie.
Znowu weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Tym razem Juss jechał o wiele wolniej a ja bawiałm się jego Iphonem.
C- Nadal masz tą gre ?
J- Mario ?
C- No
J- Raczej mam.
C- Znalazłam.
Grałam w nią do końca naszej trasy. Justin wyszedł i zapytał się czy jestem gotowa na niezwykły dzień.
C- Jestem.
Wyszłam z samochodu z opaską na oczach prowadził mnie gdzieś.
Inni użytkownicy: rajdowy4barthoshhhpawel11919opowiemwamoniejabanokornelia89jasss55scantineyeyuyuyyuxddddcwl
Inni zdjęcia: 497 mzmzmz;) damianmafiaEgipt jest super bluebird11Takie cosik :) halinamNieraz jest błotko. ezekh114;) virgo123Sklep Nurkowy bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24