Zrobiłam kreskę eyeliner'em, wytuszowałam rzęsy i rzeciągnęłam policzki różem.. Nie było tak źle, ale mogłabym się przyłożyć bardziej do makijażu.Założyłam moją rudą skórę i wyszłam. Na szczęście Max mieszkał pięcset metrów dalej, więc w kilka minut doszłam do celu. Stanęłam przed wielkim domem z basenem. Nie wiem czemu, ale stres zżerał mnie od środka.
- Spokojnie Caroline, ogarnij się. - Mówiłam sobie w głowie i stanęłam przed drzwiami. Zapukałam lekko. Drzwi otworzył mi Max.
- Cześć ślicznotko. - uśmiechnął się szeroko.
- Hej. - uśmiechnęłam się, a na moich policzkach pojawiły się dołeczki.
- Wejdziesz? - złapał mnie za rękę i lekko pociągnął za sobą.
Ściągnęłam kurtkę i powiesiłam na wieszaku, po chwili znalazłam się w salonie, gdzie siedzieli koledzy Maxa.
- Cześć, zapewne jesteś Caroline.Prawda? - zapytał się jeden.
- Tak, tak to ja. - opatrłam się o futrynę.
- Siadaj - Max złapał mnie za biodra i przygiągnął ku sobie, a ja wylądowałam na jego kolanach.
- Widzę, że ostra impreza się zapowiada. - uśmiechnęłam się spoglądając na pięćdziesiąt butelek wódki i wiele więcej piwa.
- Jak zawsze. - zaśmiał się Kornel.
Czas leciał jak szalony, dochodziła dziewiętnasta.