- Jeśli chcesz. - pocałował mnie czule i wyszedł
Zobaczyłam jakiś album ze zdjęciami. Na wielu zdjęciach był Max. Miał takie słodkie oczy, a z resztą do tej pory ma. I ten zniewalający uśmiech.
Minęło pół goziny, a Maxa nadal nie było.
Po chwili ujrzałam go w drzwiach z truskawkami.
- Wybacz Caroline, ale co chwilę ktoś mnie zatrzymywał, zagadywał, pytał się o coś. Wróciłem jak najszybciej. '
- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się.
Max położył się koło mnie.
- Jesteś taka śliczna jak się uśmiechasz. - objął mnie i zaczął całować.
Całowaliśmy się przez dobrych kilkanaście minut, ale nie przeszkadzało mi to. Lubiłam jego pocałunki i czułe słówka. Możliwe, że trochę mnie "motywowało ".
- Max...bardzo Cię lubię i myślę, że moglibyśmy być razem. - spojrzałam mu w oczy.
- Mówisz serio czy chcesz mnie zbyć?
- Mówię serio. - powiedziałam z powagą.
- To chcesz być moją dziewczyną?- uklęknął przedemną na łóżku.
- Max nie żartuj, pewnie, że będę - zaśmiałam się i cmoknęłam go lekko w usta.
Cała noc przebiegła miło i spokojnie. Niedługo spadnie śnieg, więc nie zabardzo będziemy mogli imprezować. Coraz zimniej, ale na szczęście w moim sercu znalazła się iskierka ciepła.Nadszedł czas bym wróciła do domu, a tak bardzo nie chciałam wyrywać się z jego ramion. Postanowiłam, że zostanę u niego na noc.