Wpis na szybko. Choroba nie odpuszcza ale ja też. Wstałam o 7 rano żeby powtórzyć jeszcze wszystko przed prezentacją, za niedługo będę musiała wychodzić eh boję się ;/
Zjadłam przed chwilką ogromne i przyszne śniadanie żeby mieć siłę na wszystko bo następny posiłek zjem dopiero około 14:00 (jak dobrze pójdzie). Zabiorę ze sobą asekuracyjnie jabłko chociaż w sumie nie wiem po co, bo raczej nie będę go miała jak zjeść...
Bilans (edytuję na bieżąco więc mi nie piszcie, że mam śliczny bilans jak znalazło się w nim tylko śniadanie :D potem dojdzie więcej):
śn: bułeczka wieloziarnista + 20g serka topionego + serek wiejski 3% 150g + mały ogórek konserwowy i pół małego pomidorka = ok 350
IIśn: jabłko = 70
o: 300g warzyw na patelnie = 150
p: jogurt naturalny 0% + 15g błonnika + 15g kornfejksów + 20g fitnesów = 270
k: 3 x chrupkie BIO (jedno 14kcal) + 2 ryżowe serowe<3 + dodatki (np ogórek, 3 plastry polędwicy z warzywami) = 160
1000/ 1000
4/7 szczęśliwa siódemka
A wieczorem od 20 do 22 zumba yeah! :D
Jutro rano mierzenie - przyznam, że się trochę stresuje...
Miłego Dnia Kochani! :*