swiat potrafi wykonac pelen obrot i zatrzymac sie w calkiem innym miejscu. na samym poczatku jestem tam, gdzie wszystko trace a nic przy tym nie zyskuje, towarzysza mi chwile slabosci przypominajace potkniecia o wlasne bledy czy podkladanie klody pod nogi przez otaczajacych ludzi, jakby mieli o mnie wyimaginowany obraz postaci niezniszczalnej i silnej kobiety. aczkolwiek pozniej przedstaje sie do pomieszczenia wypelnionego samymi emocjami, ktore sa tak wspaniale, ze nie umiem tego opisac zwyklymi slowami, bo wszystkie wydaja mi sie zbyt, wyblakle w porownianiu do tego zaru ktory plonie w sercu. aa wiecie, zycie jednak potrafi sie tak zmienic, ze snieg przynosi radosc, a szczypiacy w oczy i nos mroz podsyca tylko podniecenie..
'.. ta droga cierni moze ku krawedzi chodz ze mna,
do obiecanej ziemi wierze ten marsz cos zmieni..'
ile grzechow kusi Nas, by swiat spelnil marzenie?
ile szczescia moze dac jedna chmura na niebie?..'
'.. od slowa do slowa, swobodnie plynie rozmowa
z potrzeby zrozumienia, rodzi sie wymiana pogladowa..'
lubie, jak patrzysz, gdy Twoja twarz spowija polmrok. jestes wtedy taki caly Moj bez zbednych mysli w glowie i zmartwien, a jesli je masz to mowisz o nich otwarcie. Twoje oczy sa wtedy inne, szklane, zamglone i pelne jasnego koloru. Twoj szczery z nutka slodkosci usmiech, przyprawia mnie o mdlosci. Twoje rece beztrosko wedruja po moim ciele i probuja zapamietac kazdy najmniejszy fragment aby potem moc sobie w wyobrazni odtworzyc. nawet polubilam Ciebie gryzc, pukac, drapac i szczypac, a nasze walki uroczo wpadaja w rytm bicia mego serca..