moja goraca natura czuje wreszcie glebsze wewnetrzne potrzeby. wszystkie uprzednie radosci staja sie stopniowo niesmaczne, az w koncu napotykam czlowieka, do ktorego pociaga mnie nieodparcie nieznane uczucie, z ktorym lacze wszelkie nadzieje i zapominam o otaczajacym swiecie. powtarzane obietnice, nadziei daja poreke pewnosci, smiale pieszczoty, ogarniaja cala dusze. unosze sie w mglistej swiadomosci, w przeczuciu wszelkich uciech, dochodze do stanu najwyzszego napiecia i wyciagam ramiona, by objac swe marzenia i nagle, odretwialam. bez zmyslow stoje nad przepascia i wszystko jest mrokiem wokol mnie, bez widokow, bez zrozumienia. bo zniknal ten, w ktorym jedynie czulam swe istnienie..
'.. chce Ci cos opowiedziec
ale brakuje slow,
ktore wyraza to co czuje
moglbym to namalowac,
lecz nie wymyslil nikt
kolorow, ktore mozna uzyc..'
w szawce masa starych zdjec, ktore czekaja az znajda sie na odpowiednim miejscu, lecz z mojego braku czasu, co rowniez dotyka moich bliskich doczekac sie nie moga. na drugiej scianie czerwone roze milo wspominane, w szczegolnosci ta jedna. na trzeciej letnie i ziomowe, swiateczne i milosne, urodzinowe i imieninowe kartki. i owszem, moja poczta mail'owa tez pachnie przeszloscia, jakos nie mam odwagi i checi zlikwidowania jej. a moj telefon? noo coz, brak miejsca na nowe wiadomosci czy fotografie. w sumie, moge smialo stwierdzic, iz jestem cala przesiaknieta sprawami, ktore tak naprawde nie licza sie juz, lecz w pamieci zostana na zawsze..