Kamilek na zdjęciu.
Wracam jutro do domu, jest gorzej niż sądziłam. Powtarzam skrupulatnie, minuta po minucie "będzie dobrze", ale wciąż napotykam niemiłe niespodzianki. Pierwszy raz zdarzyło mi się, odbierając telefon, przywitać mamę słowami: wracam, jutro, nie mam już z kim płakać, znudziło mi się samotne szlochanie. Co na to mamuśka? "Poradzimy sobie".