Jestem homo sapiens pospolitus. niczym się nie wyróżniam. Zbyt rzadko robię z siebie idiotkę, dlatego nie nalezy mnie przeceniać. Moje blond włosy wtapiają mnie w tłum, ale najgorsze jest to, że jestem , a nie pojawiam się, bo przecież nagłe objawienie się nalezy doceniać, a nawet nagradzać , zwłaszcza za kretyński uśmiech przy tysięcznej wpadce. Najlepiej nic nie robić i mieć wszystko w dupie.
Przykro mi ,że świat wartości ludzi spada na jeszcze niższy poziom, a niektóre hasła można znależć tylko w słowniku. Miłośc i przyjażń kiedyś odejdą w zapomnienie, pozostaną tylko odżwierciedlone w nielicznych książkach i filmach. Zmienia się mentalność, ważna jest moda na pseudo wartości. Wokół tylko słyszę głoszone hasła, które nawet w połowie nie są wcielane w życie. Może nastąpi przewartościowanie, aczkolwiek to złudna nadzieja.
Dostrzegam wszechobecny hedonistyczny tryb. Ludzie poddają mu się , bo tak jest łatwiej , ja również chcę uledz mu, ale ciągle los obraca wszystko do góry nogami ( w dużej mierze ja sama to robię), lecz posiadam dzięki temu wewnętrzną satysfakcję. Wolę mieć czyste sumienie, że wszystko co zdobyłam , jest zasługą mojej pracy.
Mam czystą pościel, lecz brudne myśli , zatrułam się spoglądając na ruchome fizyczne jednostki. Niech mój umysł ulegnie rozkładowi.
Poddam się modzie i jebię resztę notki.
P.S. Na osatatnią nastkę poproszę truskawki.