Wszystko się zmieni, nie zatrzymam się i nie zamierzam utknąć w martwym punkcie.
Dokąd pójdę? Nie wiem.
Piasek przesypuje się w klepsydrze, słońce wschodzi i zachodzi, a ludzie blądzą objętnie wzrokiem po cudzym życiu.
Zabiję strach, nie chcę póżniej wyrzucać sobie, że straciłam najważniejszą szansę. Łatwo mogę się zgubić, zwłaszcza gdy stoję przed ważnymi pytaniami.
Ułozyłam sobie mały kąt, w którym wyrażnie słychać częstotliwość bicia serca.
W wieku dziewietnastu lat ciągle mam twarz dziecięciolatki, burdel w pokoju i brudne niebieskie ściany, które muszę przemalować.
Trwa autodestrukcja dziecinnych marzeń. Dawniej marzyłam , że będąc u schyłku nastych lat będę całkowicie wolna i niezależna. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Jestem wciąż, w tym samym punkcie zależności , w jakim byłam snująć wielkie wyobrażenia o przyszłości.
A więc przede mną : ostatnia nastka, MATURA, sto tysięcy ważnych decyzji, praca, WOODSTOCK, wyprowadzka?
Zapomniałam powiedzieć, że kocham.