Poniosłam klęskę największą w moim życiu. Jest mi niedobrze z sama sobą, bo żyłam złudzeniami o lepszym świecie. Łudziłam się, że wreszcie będzie normalnie, a marzenia staną się najszczerszymi faktami. Zmagałam się z negatywnymi opiniami ludzi, którzy wiedzieli lepiej. Jeszcze niedawno wydawało mi się absurdalne, że w ogóle ważą się oceniać obce sprawy. Dziś wiem, że mieli racje.
Planowałam własne szczęście jednostronnie, właśnie jednostronność mnie przygniotła. Nie ma niczego, co mogłoby mi pomóc. Dążyłam do jutra, chciałam , aby nastał następny dzień, bo miałam po co sie starać, ale jutra nie będzie. Nie chcę słyszeć zapewnień, że dam sobie radę. W chwili obecnej przygniata mnie pustka przyszłości, której zupełnie nie pragnę. Dziwie się tylko dlaczego osoby, które nie marzą o wsparciu i obecności drugiego człowieka dostają to, a ja tonę w czarnych myślach i słyszę jedno słowo "pustka". Odkąd poznałam znaczenie tego słowa walczyłam z nim. Myslałam , że wygrałam , ale medalu w postaci prawdziwego szczęścia nie dostałam. Może nie jest mi pisane. Jestem neurotyczką, marze o sytuacjach, które inni ludzie spotykają od zawsze, nie muszą ich szukać.
Zadręczę siebie, spalę wczorajsze marzenia. Może kiedyś na nowo pokocham życie i uwierze w siebie, ale ciągle tkwię w pewnym przekonaniu, które mnie przytłacza. Ukryję twarz w dłoniach, zniknę dla własnej wygody. Żegnajcie ciepłe sny.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24