Seria "Słłit" z niegrzecznym mężem.
Chciałam tyle napisać, ale zmęczenie nie daje o sobie zapomnieć. Jest mnóstwo spraw, którymi musze się zajać,
Nie odróżniam postępu od trwania w biernym zaułku. Jestem, po prostu jestem. Muszę się zmagać z przeciwnościami losu niezaleznie od własnej woli. System działa niesprawnie. Świat pragnie jednostek wybitnych, a tworzy podróbki. Czas, czas,czas... Jeszcze śnię swój piękny codzienny sen.
Nie spostrzegłam, gdzie uciekł czas. Minął rok i jest mi dobrze, mimo wątpliwości i obleśnych słów "znafców zycia". Wszystko jest we mnie i bywają dni , kiedy cały otaczający mnie świat nie istnieje zauważalne. Są wzloty i upadki, nie narzekam na nudę, bo warto jest spaść z góry i poczuć się niepewnie, by znów zauważyć, że szczęście jest wnętrzem, jest stanem psychicznym rozciągającym sie w przestrzeni czasu. Mam swój niepewny funadament i nie obchodzi mnie , co inni , o tym myślą. Mam w dupie słowa głupich panienek , które wiedzą mniej od sąsiada, który mieszka na trzecim pietrze o mnie i moim życiu. Jednak nawet złe opinie maja swe dobry strony, bo potrafią wskazać pozytywy niezauważalne wśród codzienności.
Przez złości, smutki , rozczarowania, cudowne chwile, dziecinne zabawy oraz deficyt budżetowy jest dobrze. Mimo wszystko; jest moim mężem , a jestem jego żoną.
Mam gdzieś PKP, które zabrało nasz pociąg...
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24