Na zdjęciu ja i Nutria. Pojechałyśmy dzisiaj z @target60kg nakarmić te cudne zwierzątka :)
Obiecałam wam, że opowiem, co się u mnie działo i co będzie się działo!
A więc tak: przeżyłam koszmarną i okropną sesję, 150 zaliczeń w tygodniu, a wszystko zaraz po wyjeździe do Oslo i do Londynu. W każdym razie DAŁAM RADĘ! Wpadłam również na "genialny" pomysł przeprowadzania się w trakcie sesji, ale i z tym sobie poradziłam. Przez to jednak jadłam jak popadnie, w sesji nie chciało mi się jeść, bo byly upały, więc żywiłam się tylko energy drinkami, żeby jakoś przetrwać noc, potem za to jadłam jakiegoś chinola albo coś równie kiepskiego i dlatego tak bardzo bałam się zważyć. Ostatecznie nie skończyło się tak tragicznie, o czym wspomniałam w poprzedniej notce.
Aktualnie jesteśmy z @target60kg w Niemczech u moich rodziców i czujemy się obie bardzo dziwnie. Niby dałyśmy radę z sesją, niby już cały stres za nami, wszystkie nerwy i nieprzespane noce, niby lato, ciepło, świeci słońce, 3,5 miesiąca wakacji... a jednak takie przeczucie, że to nie koniec, że jednak o czymś zapomniałam, że to tylko parę dni przerwy i zaraz znowu się zacznie.
U mnie w zasadzie jest to częściowo prawda, bo czeka mnie coś, co może się przekształcić w najlepsze lub najgorsze wakacje mojego życia. Wspominałam wam kiedyś, że chciałabym wyjechać do Londynu do pracy. No i wylatuję 30 czerwca. Mam już mieszkanie, wiem, co muszę pozałatwiać na miejscu, mam kogoś tam do pomocy... ale jednak nie mam pracy. Na dodatek wiem, że stąd nic nie zdziałam, bo już dzisiaj dzwoniłam po ogłoszeniach i usłyszałam, że mam zadzwonić, jak będę na miejscu. W zasadzie jest to bardzo logiczne, bo co mieliby mi innego powiedzieć, jak nie mogą się ze mną spotkać. Ale jednak wciąż się boję, że to się nie uda, że nie znajdę tej pracy. A nawet jeśli znajdę, to boję się, że nie będzie tam tak, jak tego oczekuję. Że będę non stop zmęczona, bez znajomych itp i że będzie mi ciężko trzymać dietę... ale wtedy sobie przypominam, że wszystko mi sprzyja póki co. Fakt, że nie mam żadnej poprawki, fakt, że tak łatwo znalazłam mieszkanie w mega taniej cenie, na dodatek u Polaków, no i przede wszystkim to, że wiem, że MUSZĘ to zrobić. Żeby się przekonać, jak tam jest, czy rzeczywiście będzie mi się żyło lepiej i czy nie warto poważniej pomyśleć nad zmianą swoich planów na przyszłość. A nawet jeśli mi nie wyjdzie, to wrócę najwyżej po 2 tygodniach i coś wymyślę... będzie dobrze, prawda?
Teraz idę spać, bo jutro kolejny pracowity dzień z @target60kg Jestem mega zadowolona z nas, że jesteśmy tutaj takie aktywne i mam nadzieję, że przed wyjazdem do Londynu zmieszczę się w za małe spodnie, które kupiłam w Primarku haha :)
Jak znajdę chwilę, to wejdę posprawdzać co u was kochane :*
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24