Wczoraj sporo poćwiczyłam. i to sie chwali!
Dzis jednakze zbyt maly bilans.. na sniedanie 2 jajka na miekko i kromka chlepba razowego, na obiad takie w sumie nie wiem co, cukinia, pomidor i kurczak podsmazone z sosem z jogurtu greckiego i mozarelli, i na kolacje duza szklanka soku z pomaranczy.
i tak teraz siedze i rozkminiam.. ale nie chce mi sie cwiczyc.. moze lepiej poczytac ksiazke?
umowilam sie z A. na wideorozmowe. hm. ciekawe .. ciekawe czy wgl dojdzie do skutku. heh. prawdopodobnie nie. moze i lepiej.
nic dzis nie zrobilam. no nic kompletnie. a jestem wykonczona. wiec moze powinnam pocwiczyc.
Moj luby, tj. M. pojechal dzis do pracy, wraca w pt w nocy, a ja w pt popoludniu jade do domu i sie zobaczymy nie wiem kiedy.. lipa troche. no ale mowi sie trudno i zyje sie dalej.
w piatek egzaminy a dzis taki bezproduktywny dzien :/