(Jest to kontynuacja poprzedniego wpisu)
Ze szczelin w głazie zaczęło wydobywać się jasne światło. Wszystko dookoła wirować i powoli zmieniać,obraz rozlatywał się na malutkie kawałeczki podobne do sypiącego się piasku. Wszystko wirowało i zmieniało się,jedynie co pozostawało bez zmian to ja wraz z głazem. Wszystko to trwało moment,po tym jak obraz przestał wirować jeszcze przez moment było widać fale takie jak daje ciepło. Głaz był taki jak dawniej a w otworze nadal był wisiorek,zabrałem go i zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu.
Stałem w wielkiej sali,co najmniej pięciokrotnie większej niż grota z której przybyłem. Na ścianie były lśniące malowidła które przedstawiały drogę życia człowieka,od poczęcia aż do śmierci. Malowidło zajmowało całą ścianę dookoła sali. Wbite w ścianę, płonące lampiony kołysały się od małego powiewu ciepłego wiatru. Sala mimo swej ogromności była dość ubogo wystrojona,najwięcej miejsca zajmował głaz poza głazem nic więcej nie stało. Największą uwagę przykuła podłoga,nie była wybrukowana ani nic w tym rodzaju. Była to przejrzysta tafla wody w której pływały biało-szare smugi. Zastanawiałem się gdzie jest wyjście,obszedłem całą salę i nic nie znalazłem,jedyne co zobaczyłem to to że smugi w wodzie chodzą za mną.
Jest tu ktoś?! Zawołałem,lecz żadnej odpowiedzi nie uzyskałem,podbiegłem do głazu,wsunąłem wisiorek,chciałem wrócić tam skąd przybyłem. Niestety nie było żadnej reakcji,spróbowałem jeszcze raz; obraz nie zawirował ...
Z nerwów rzuciłem wisiorkiem w ziemię. Wtedy zobaczyłem że smugi zewsząd zaczynają się do niego zlatywać i kumulować w jednym miejscu.Tafla wody zaczęła falować tak mocno że przewróciłem się. Leżąc spostrzegłem że smugi zaczęły wylatywać spod tafli wody i latać po całej komnacie,w tym samym momencie usłyszałem szepty w nieznanym mi języku.
Jedna ze smug zaczęła lecieć w moją stronę,próbowałem się podnieść ale tafla wody za mocno falowała...
Smuga przeleciała przeze mnie. Poczułem zimno promieniujące od środka,było to bardzo bolesne uczucie.
Wtedy wisiorek zaczął świecić jasnoniebieskim światełkiem,wszystkie smugi zaczęły lecieć w jego stronę. Wokół wisiorka obraz zaczął się lekko rozmazywać i pulsować a światełko stawało się coraz mocniejsze,tak jakby wisiorek wsysał smugi.
Zdarzenie trwało krótko,po chwili z jasnego światła zaczęła formować się postać. Były to rysy smukłego ciała,prawdopodobnie kobiecego. Światło formującej się postaci mocno oślepiało,ale z sekundy na sekundę słabło aż moim oczom objawiła się piękna kobieta o jasnej cerze i długich kręconych włosach w białej sukni. Jej odsłonięte części ciała lśniły białym blaskiem.
Kobieta była piękna,na jej szyi wisiał wisiorek który osuwał się na piersi. Kobieta ruszyła w moją stronę ...
Kopiowanie bez zgody właściciela ZABRONIONE!