photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 LISTOPADA 2012

5.

Rozdział V

 

Z niechęcią podniosłam się z łóżka. Był taki cudowny dzień, a ja musiałam szykować się do szkoły na zajęcia. To już ostatni rok męczarni  w liceum, a potem wreszcie będę uczyła się tego, co mnie będzie interesowało.

Weszłam do łazienki, ubrałam się, umyłam zęby, opłukałam twarz ciepłą wodą i zeszłam na dół do kuchni, na śniadanie.

- Witaj skarbie. przywitał się tata.

Uśmiechnęłam się w jego stronę i usiadłam przy stole.

Ojciec jak zwykle ubrany był w wykwitną koszulę i krawat. Zapewne miał spotkanie z jakimiś ludźmi z pracy.

- Jajecznicę?- spytała mama odwracając się od smażącej na kuchence patelni z jajkiem.

- Poproszę. -powiedziałam i wygodniej usadowiłam się na krześle.

- George, nie powinieneś już wychodzić? - spytała mama.

Tata spojrzał na zegarek, który miał na prawej dłoni i wstał od stołu, składając gazetę, którą czytał, w rulon.

- A no muszę , muszę. Do zobaczenia wieczorem, dziewczyny.- pomachał mi na odchodne  tata.

- A ty nie idziesz do pracy?- spytałam mamę, kiedy postawiła przede mną talerz ze śniadaniem.

- Nie. Wzięłam sobie dzień wolnego.

- Oo, a z jakiej to okazji?- spytałam zdzwiona. Mama nigdy nie brała wolnego od pracy. No chyba, że ktoś był poważnie chory.

- Pośpiesz się, bo spóźnisz się na zajęcia. ponagliła mnie rodzicielka i spuściła wzrok.

Nie dokańczając posiłku, zarzuciłam torbę na ramię i poszłam do przedpokoju po płaszczyk. Zmieniłam buty, założyłam płaszcz i wyszłam krzycząc:

- Na razie!

Pomimo, że świeciło słońce, czułam zimny powiew wiatru na swojej skórze. Nie powinnam się dziwić. W sumie był już prawie koniec listopada. Do szkoły miałam 15 minut drogi, więc postanowiłam urządzić sobie spacerek. I tak wyszłam przed czasem. Chciałam sobie uporządkować wszystko w głowie, ale  nie wiedziałam nawet od czego zacząć. Nie wiedziałam czego tak naprawdę chcę.

- Siadaj, Fowley.- zwróciła się do mnie nauczycielka, kiedy otworzyłam drzwi do pracowni.

Po wejściu do klasy od razu rzucił mi się w oczy Chris. Było to bardzo dziwne, bo Chris był młodszy ode mnie o rok , a  siedział sobie z moją klasą. Dopiero potem przypomniałam sobie, że pomimo , że nie jesteśmy z tego samego rocznica, mamy razem jedną lekcję biologię. Rozejrzałam się po klasie szukając wolnego miejsca. Niestety było tylko jedno. Koło Chrisa. Targały mną sprzeczne uczucia. Z jednej strony chciałam usiąść i zachować się tak jak nic by się nie stało. Ale nie umiałam. Podeszłam niepewnie i zrzuciłam torbę z ramienia na podłogę. Nie odzywają się do chłopaka, wyjęłam podręcznik i zeszyt. Kiedy na niego spojrzałam, uśmiechnął się do mnie, więc również to zrobiłam. Wygodnie usadowiłam się na krześle i modliłam się o przyśpieszenie czasu.

Każde przypadkowy dotyk ze strony Chrisa przyprawiał mnie o dreszcze.

W pewnej chwili po sali rozbrzmiała się melodia mojego telefonu, oznajmująca, że ktoś do mnie dzwoni. Głupia ja, zapomniałam wyciszyć go przed lekcjami. Oczy wszystkich z klasy skierowane były na moją osobę. Czułam, że moje policzki przybierają odcień różo. Nauczycielka spojrzała na mnie i pokręciła głową.

- Przepraszam. - wydukałam i spojrzałam na wyświetlacz telefonu.

Justin.

Co on chciał ode mnie?

Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę, wybiegłam z klasy. Wyszukałam numeru do Justina i zadzwoniłam. Kilka miesięcy temu znałam go na pamięć.

- Co chciałeś?- spytałam, kiedy odebrał.

- Kiedy znajdziesz dla mnie chwilę czasu? - spytał.

Milczałam.

- Alex?

- Nie wiem. Muszę kończyć.- nacisnęłam czerwoną słuchawkę i wsadziłam telefon do torby. 

Komentarze

sofuckyoumaybee świetne ;>
28/11/2012 12:13:52
tworczyniopowiadan : >
28/11/2012 15:24:53
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika tworczyniopowiadan.