photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 LISTOPADA 2012

4.

Rozdział IV 

- Chyba czegoś nie rozumiem  powiedziała Veronica, kiedy siedziałyśmy w kuchni popijając herbatę. Rodziców nie było w domu, więc mogłyśmy na spokojnie porozmawiać.  Wyszłaś z Justinem na balkon, zaczęliście się całować, powiedział, że cię kocha, a ty go zostawiłaś, poszłaś na bujawkę, podszedł do ciebie Chris i też powiedział, że cię kocha?

- Tak właśnie.  cicho przytaknęłam.

- To chore!  krzyknęła Ver, wstając od stołu. Justinowi nagle się przypomniało, że cię kocha? A Chris? Boże! Co zamierzasz zrobić?

Wzruszyłam ramionami.

- A jakie mam wyjście?

Dziewczyna usiadła znowu przy stole i powiedziała:

- Wrócić do Justina, albo być z Chrisem. Dlaczego dałaś nadzieje Chrisowi?

- Słucham?  chyba czegoś nie rozumiałam.

- Chłopak myślał, że między wami coś będzie, a tu nagle paf, nie ma nic. Odzywał się  w ogóle któryś z nich do ciebie?

- Od imprezy, czyli od tygodnia, zero wiadomości. Chrisa nie widziałam nawet w szkole. A Justin nie chodzi do nas, przecież.

Nagle Ver przytuliła się do mnie, a ja nie mogąc pohamować emocji, popłakałam się.

- Kocham Justina.. ale nie jestem gotowa na związek z nim. A Chris? Chris jest świetnym chłopakiem, ale nie dla mnie.

- Wiesz, że nawet jak będziesz z Justinem, czy z Chrisem, to nadal będę cię kochać?  spytała przyjaciółka i pocałowała mnie w policzek.

- Wiem.  szepnęłam i jeszcze mocniej ją przytuliłam.

Przez następną godzinę rozmawiałyśmy na różne tematy. Wspólnie postanowiłyśmy, że w przyszłą sobotę wybierzemy się do centrum handlowego.

- Będę się zbierać. Muszę jeszcze posprzątać w pokoju.  westchnęła Veronica i ruszyła do drzwi.

- To do zobaczenia w poniedziałek. I dziękuję za rozmowę.  uśmiechnęłam się ciepło.

- Jestem twoją przyjaciółką. Nie masz za co dziękować.

Wyszła, a ja zamknęłam drzwi na klucz. Siedziałam sama w domu i nie chciałam, żeby ktoś mi się władował do środka. Skoczyłam na kanapę i zaczęłam szukać czegoś do obejrzenia. Rodzice pracowali do późna, a z racji tego, że nie mam rodzeństwa, musiałam sobie zagospodarować jakoś wieczór.

Bardzo się zdziwiłam, kiedy po niespełna 5 minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam, że to Veronica wróciła się, bo zapomniała czegoś. Wstałam z kanapy i nie patrząc przez wizjer kto to, otworzyłam drzwi.

- Mogę?  spytał Chris.

Odsunęłam się, robiąc chłopakowi miejsce. Zdjął swoje Conversy i stanął przy schodach, czekając aż zaprowadzę go do pokoju. Wyłączyłam jeszcze telewizor i zaprowadziłam Chrisa do swojej małej sypialni.

Co prawda nie było ona wcale taka mała, ale do olbrzymich też nie należała. Rodzice myśleli,  że będę mieli dwójkę dzieci, więc przygotowali dwa pokoje dla dzieci, ale ponieważ urodziłam się tylko ja, przyznano mi dwa pokoje. Jednym z nich była moja osobista sypialnia koloru beżowego, z dużym łożem sypialnianym, komodą, półką na książki. Drugi pokój przeznaczony był do użytku dziennego. Miałam w nim między innymi kanapę, telewizor i biurko. 

- Siadaj.  wskazałam ręką na fotel koło okna, a sama usiadłam na drugim po przeciwnej stronie.

- Muszę z tobą porozmawiać. Więc, przepraszam cię, za to, co wtedy powiedziałem. Tak strasznie na ciebie naskoczyłem. Nie chciałem, żebyś źle czuła się z tego powodu. Nie powinno mnie to interesować z kim się spotykasz, ale zależy mi na tobie, cholera. Jak zobaczyłem ciebie całującą się z tym debilem, to normalnie aż ciśnienie mi podskoczyło. Ale ponieważ zależy mi na tobie, pragnę twojego szczęścia, więc bądź z nim szczęśliwa i niech wam się tak układa..

- Nie jestem z nim, Chris.  przerwałam wypowiedź chłopaka.

- Nie?  spytał z niedowierzeniem.

- Nie. Owszem, powiedział, że mnie kocha, ale odeszłam.

Wyczułam, że Chris się uśmiechnął,  ale nie chciał żebym widziała ten uśmiech.

Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu, pogrążeni w swoich myślach. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

- Będę się zbierał.  wstał z fotela i podszedł do mnie, więc wstałam. Jedną ręką objął mnie w tułowi i delikatnie musnął mój policzek. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i nagle dotknął moich ust swoimi.  Przepraszam. 

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, chłopak był już za drzwiami. 

Komentarze

tczewskiziom świetne opowiadanie na prawdę : )
27/11/2012 2:12:16
tworczyniopowiadan dziękuję ;>
27/11/2012 13:59:01
akaikuro Dziękuję.
26/11/2012 21:58:52
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika tworczyniopowiadan.