Rozdział I
Złapałam Veronicę pod ramię i przeszłam z nią przez rozwścieczony tłum kibiców. W Avalon High w stanie California, trwał właśnie mecz koszykówki. A podczas dzisiejszego zebrało się jeszcze więcej ludzi, ponieważ z powodu iż był to ostatnie mecz tego sezonu, po dzikiej grze, w której uczestniczyli najseksowniejsi faceci w moim liceum, miała się odbyć mała impreza. Oczywiście nie w szkole, tylko u któregoś z chłopaków w domu.
- Jesteś pewna, że to dobry pomysł, żebyśmy szły? spytałam przyjaciółki.
Nie byłam do końca przekonana do tego, pomysłu, ale ostatecznie za namową Ver, zgodziłam się.
- Pomyśl. Ile tam musi być seksownych dup! Serio chcesz ominąć taką okazję?
- A co jeżeli będą tam osoby, których nie chcemy oglądać? Lub osoba, której ja nie chcę oglądać?
- Chodzi o Justina? Alex , proszę cię. To co było między wami, już nie ma żadnego znaczenia. Rozmawiałyśmy o tym tyle razy. przewróciła oczami.
Co prawda od rozstania mojego z Justinem i od tego przykrego wydarzenie w parku minęło już pół roku, a ja nadal nie zapomniałam. Nie rozmawiałam z nim od tamtego czasu. Bałam się z nim spotkać. Nie wiedziałabym jak mam się zachować.
Z Veronicą przyjaźniłam się od kilku lat. Wypłakiwałam się jej w ramię już nie raz, ale czasami miałam wrażenie, że ona nie umie mnie zrozumieć.
- Alex! usłyszałam jak ktoś mnie woła.
Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Chrisa.
- Cudownie wyglądasz. usłyszałam komplement z ust chłopaka.
Chris był świetnym chłopakiem. Co prawda młodszy o rok ode mnie, ale uwielbiałam przebywać w jego towarzystwie.
Uśmiechnęłam się po usłyszeniu pochwały.
- A nie mówiłam, że ślicznie wyglądasz? przypomniała mi Ver i puściła mi oczko.
Miałam na sobie czarną, krótką sukienkę, która odsłaniała moje zgrabne nogi, wcięcie w talii i podkreślała biust. Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Ciemne, lekko kręcone pasma sięgały mi do pleców. - Wybieracie się na imprezę? zapytał nas chłopak.
Ledwo zdążyłam otworzyć usta, a już usłyszałam jak Veronica potwierdziła, że będziemy.
- Fajnie. Muszę lecieć. Zobaczymy się później! krzyknął na odchodne.
- Nono. Młody nawet niezły. Ver zrobiła swoją minę, której używała do swoich głupich pomysłów.
Spojrzałam na nią i nic nie mówiąc pociągnęłam ją za rękę, żebyśmy wyszły na powietrze.
Chłodne powietrze muskało mój policzek. Zarzuciłam na ramiona płaszcz. Poczułam wibrujący telefon w kieszeni sukienki, więc go odebrałam.
- Halo? Ver stała koło mnie.
- Witaj maleńka. Chris. Masz czym dojechać ze swoją BFF, czy podrzucić was?- zaproponował chłopak.
- Dojechać mamy, ale nie wiemy gdzie. usłyszałam delikatny śmiech Chrisa.
- Gdzie jesteście?
- Przed budynkiem szkoły.
Przerwane połączenie.
- Maleńka? Veronica podniosła brwi z uśmiechem. Przewróciłam oczami i usiadłam na ławce.
Inni zdjęcia: Ja patkigd;) virgo123Zdechł .. itaaanJa patkigdAbstrakcja. ezekh114KSIĘŻYC Z DZIŚ (04.06.2025r.) xavekittyx:) dorcia2700Domy mieszkanie bluebird11938 photoslove25Ja nacka89cwa