wczoraj wieczorem weszłam tu pierwszy dzień od dłóższego czasu i dałam sobie kopniaka moralnego, chyba podziałało.
jedna z was wysłała mi bardzo fajny filmik na temat surowej diety, dziękuje niezmiernie !!!!!!
pomysł mi się spodobał, wiadomo nie jest to łatwe, ale co jest?
postanawiam przez najbliższe 2 tygodnie nie jeść nic prócz surowych warzyw i owoców, więm że będzie to trudne, ale mam zamiar walczyć z castkami na talerzu i innymi pysznościami..
fajne jest to że nie ma ograniczeń ilościowych, ja lubie owoce, warzya też, a po którymś dniu przypuszczam że przestane się nimi napychać do syyyyyyyyyta .
dziś :
dużo pomrańcz i mandarynek
duże jabłko
marchewka
troche orzechów laskowych ( w sumie nie wiem czy są dozwoone na tej diecie no ale bez tragedii)
woda <3
przyznam że nie były to małe ilości, ale dzięki temu nie jestem głodna i noe mam już na nic ochoty.
niby nie ma ograniczeń ilościowych no ale jednak trzeba być w tej kwestii rozsądnym.
dziś rano na wadze 69 kg, do sylwestra ma być conajmniej 66,5 żeby zejść odrobine przed to co przed świętami.
nie jem po 18.00.
za pare dni wyznacze sobie dokładniejsze cele,
3majcie się ;***
licze na wasze wsparcie, a wy możecie liczyć na moje