a więc kolejna samotna sobota?
Nie! Koniec z siedzeniem w domu i płakaniem. Koniec czekania. Na tyle ile rak mi pozwoli muszę zmienić swoje życie.
Jest to sprawiedliwie dla mojego serca i rozumu i duszy. Mnie też przestało zależeć i tak jest najlepiej Nie angażować się, nie kochać tych którzy nie mają czasu dla ciebie i nie okazują jakby cie kochali. Robić swoje, spotykać się z lludzmi i jeszcze raz robić swoje. Długo mi to zajęło. Wiele nocy i dni przepłakałam żeby się wreszcie przekonać co to znaczy nie być kochaną tak jakbym chciała. Muszę się z tym zmierzyć. Trudno. Będzie bolało. Ale! Tak, to jest zdrowe. Nie będę końcówki życia płakać i czekać na gwiazdkę z nieba. Biorę sprawy w spwoje ręcę. Przestałam walczyć. Zależało mi na pewnych sprawach. Myślę, że już powiedziałam i zrobiłam co mogłam. Pozostalo to bez echa więc...
Ooziębłąść, milczenie, brak uczuć gestów nawet takich drobnych jak telefon czy potrzymanie za rękę w ciężkich chwilach... spowodowały, że przestało mi się chcieć. Nie oznacza to, że serce nei boli i jakoś nie tęskni. Boli wszak długo było dla kogoś całe na dobre i na złe i kochało jak umiało i robiło i pomagało jak mogło i jak umiało. Nie oznacza to również, że nie chce być już z nikim w związku i być kochana i sama kochać. Wręcz przeciwnie! Ne wiem ile życia mi zostało. Ile by nie było chce jeszcze kogoś mieć w swoim życiu. Na dobre i na złe. W zdrowiu i chorobie. W nudzie i rozrywce. W piątek i sobotę i w każdy inny dzień tygodnia. W każde świeta i wakacje. W każda chęmię. Aż znajdę się w trumnie i spotkam się z ukochanym gdzieś kiedyś na chumrce.
____________________________________________________________________________________________
Mam możliwość wyprowadzki do Krakowa. I na chwilę obecną nie wiem co robić...
Kocham Kraków. Gdzieś zawsze mi się marzył, ale tutaj w Łodzi mam wszystko i wszystkich. Z drugiej strony potrzebuje wyjechać z Łodzi i zdystansować się. Wyjechać z Łodzi gdzieś indziej niż warszawa.