photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 SIERPNIA 2018

Lubię takie klimaty. Słońce, natura i ja. Potrzebowałam takiego naładowania baterii na świeżym powietrzu w jakimś zadupiu. Za dużo dźwięków mnie otacza. Dźwięki szpitala, maszyn i chorych. Odgłosy bólu, wymiotowania, łzy smutku i bólu. Zdecydowanie za dużo jak na parę uszu. Mam takie jedno małe marzenie i bardzo bardzo chciałabym żeby się spełniło.... Chciałabym jeszcze odpocząć, cały czas odpoczywać. Leżeć na trawie i gapić się w chmurki. Nie potrzebuje jakiś specjalnych wyjazdów za granicę. Polska jest pięknym krajem. Mamy piękne góry, jeziora i morze. Ruiny zamków, opuszczone miejsca, parki i lasy. Każdy coś dla siebie zjadzie. Przyjemnie jak ma się osobę, któa podziela nasze prefenrencje i możemy razem odpoczywać czy zwiedzać nasz piękny kraj.... Mam taką ogrooomną nadzieję, że jeszcze będę się dobrze czuć. Chciałąbym mieć jeszcze siłę. Chciałabym bardzo pójść za swoim marzeniem. Jeden cel ostatnio udało mi się osiągnąć i to mimo wysokiej gorączki. Nie wiem jak to zrobiłam, czy to była determinacja? Przyjechał do mnie lekarz z hospicjum informując mnie, że nie powinnam ruszać się z domu. Zalałam się łzami, że kurwa perdolona choroba znowu m icoś zabiera, znowu sobie robi co chce ze mną i moim życiem. Usiadłam przed oknem. Wziełam lek. Jeden, drugi, trzeci.... Popatrzyłam na dłoń. Było tam w ciul tabletek. I mnie olśniło. Co ty kurwa tośka robisz. Zabijesz się? Poddasz się? Dasz satysfakcje wszystkim chujom tego świata i rakowi?!? ty? Wyrzuciłam tabletki do kosza. Zaczełam robić najlepszy makjaż jaki tylko mogłam zrobić. Ubrałam kiecke. Wziełam kluczyki od skody ojca i... zrobiłam to pojechałam. Sama. Tam. Do swojego celu. Jechałam autostradą z muzyką na full nie wierzyłam, że jadę, prowadzę, zyję, wyszłam z domu... Nie wiem jak ja to robię. Nie chce wymieniać plusów mojej choroby, ALE! Stałam się znacznie bardziej odważna niż przed rakiem... Przed rakiem balam się jeździź autem, bardzo dużo planowałam i analizowałąm. A teraz impuls i bach! Jestem i robię swoje. Robię to na co mam ochotę! 

Telefon ojca był zabawny, halo tosia wiesz gdzie jest skoda? Tak wiem, wziełam fabie na spacerek wszystko jest ok jutro ci ją oddam ojciec. Chyba moi rodzice też są w szoku co się ze mną zadziało i co wyczyniam. Nawet nie wiecie jaki jest to dla mnie sukces, jaki jest to dla mnie postęp, a moją nagrodą za tą odwagę były ICH ŁZY. Nic lepszego nie mogłam dostać.... 

Wzięłam chorobę w swoje ręcę, takie miałam odczucie i bylo to zajebiste uczucie! Fakt, następnego dnia zajebiście bolały mnie kości, poszły w ruch palexia 100 i sevredol nie jeden sevredol... ale wiecie co? Nie żałuję. Leżałąm na podłodzę płakałam z bólu. Łzy leciały po policzkach i jednocześnie uśmiechałam się. Nie. Nie jestem normalna i dobrze mi z tym. 

Informacje o tinydreamer


Inni zdjęcia: Górkowski heaven mr0w4Maciej piorun1986;) patkigd:* patkigd;) patkigdTu też patkigdZ siostrą patkigdU babci i dziadka patkigdJa nacka89cwaW Toruniu patkigd