Powiedziałam, że do ciebie przyjdę,
nie przyszłam.
Powiedziałam, że za ciebie wyjdę,
nie wyszłam.
Powiedziałam, że nie umiem zdradzić,
umiałam.
Powiedziałam, że się chcę poprawić,
nie chciałam.
Tłumaczyłam, że nie zapominam,
no, nie wiem...
Raz już była przecież taka zima
bez ciebie.
Przysięgałam: "Jesteś całym światem" -
niemądrze.
Obiecałam: "Wrócę tu przed latem" -
a skądże...
(...)
Powiedziałam, że już nie zadzwonię,
dzwoniłam.
Powiedziałam: "Idź już lepiej do niej" -
kręciłam.
Powiedziałam: "Nic już nie pamiętam..." -
a jakże!
Powiedziałam: "Cóż, nie jestem święta!" -
to fakt, że
okłamałam ciebie tyle razy,
mój miły.
Jakoś na to nie brak mi fantazji
i siły.
Powiedziałam: "Już nie będę czekać" -
czekałam...
Bo czasami chce się do człowieka -
ja chciałam!
(...)
Potem powiem, że do ciebie przyjdę,
nie przyjdę...
nie wyjdę...
a zdradzę...
przesadzę...
no nie wiem...
bez ciebie...
niemądrze...
a skądże...
Metafory są rzeczą niebezpieczną. Z metaforami nie należy igrać. Miłość może narodzić się z metafor.
- Boisz się?
- Tak, to trochę jak z traumą po wypadku samochodowym. Musi minąć sporo czasu, zanim jeżdżenie autem nie będzie przykrym doświadczeniem.
- Asekuracja?
- Nie, raczej przeświadczenie, że nic nie jest dane na zawsze. Wszystko w życiu może ulec zmianie.
Ale może TO akurat jest nam dane. Dlatego nie wolno zmarnować szansy, przegapić czegoś, odepchnąć... Czasem już na starcie dyskwalifikujemy jakąś osobę tylko dlatego, że chodzi w sweterku w romby. No i co z tego? Może pod tym sweterkiem ukrywa się miłość naszego życia. Trzeba ryzykować.
Ja nie umiem.
Niestety.
I chciałam dodać, że nienawidzę chamstwa. Pod każdą postacią. I nienawidzę fałszywej przyjaźni, fałszywych słów które kończą się niczym, które są bez pokrycia. I nienawidzę ludzi którym wydaje się, że jednym słowem mogą kogoś zniszczyć. Nie mogą. Bo tak naprawdę są w swoim chamstwie sami, mimo całego tłumu wokół. Mimo tych wszystkich uśmiechających się błaznów, pustych ludzi bez wyobraźni i wartości moralnych, albo chociażby cienia tych wartości.
Współczuję im. Naprawdę bardzo im współczuję.