Że nie dałaś mi mamo zielonookich snów.
Nie, nie żałuję.
Że nie znałam klejnotów ni koronkowych słów.
Nie żałuję.
Że nie mówiłaś mi, jak szczęście kraść spod lady,
i nie uczyłaś mnie życiowej maskarady.
Pieszczoty szarej tych umęczonych dni, nie żal mi,
nie żal mi.
Nie, nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, kochanie,
Że mi odejść pozwoliłeś, po to, bym żyła tak jak żyłam.
Że nie dałeś mi szczęścia, pierścionka ani psa.
Nie żałuję.
Że nie dzwonisz po nocach: 'kochanie, tak to ja.'
Nie żałuję.
Że nie załatwisz mi posady sekretarki,
i że nie noszę twojej szarej marynarki.
Że patrzysz na mnie jak teatralny widz,
to nic, to nic.
Nie, nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, kochanie,
za to, że jesteś królem karo,
że jesteś zbrodnią mą i karą.
(...)
Że na koniec się dowiem: 'ot, tak się toczy świat.'
Nie żałuję.
Że nie załatwią mi urlopu od pogardy,
i że nie zwrócą mi uśmiechu jak kokardy.
Pieszczoty szarej tych udręczonych dni,
nie żal mi, nie żal mi.
(...)
Nie, nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję,
za jakiś czwartek, jakiś piątek, jakiś wtorek,
i za nadziei cały worek.
Nie, nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję,
(...)
Że nie dałeś mi szczęścia, pierścionka, ani psa.
Nie, nie żałuję.
Że nie dzwonisz po nocach: 'kochanie, tak to ja.'
Nie, nie żałuję.
Nie, ja nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, miły mój.
(...)
Że nie dałeś mi, Panie, zasypiać słodkim snem.
Nie, nie żałuję.
Że nie byłam przez chwilę szarotką ani lwem.
Nie, nie żałuję.
Nie, ja nie żałuję.
Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, Panie mój.
Od dzisiaj chcę wprowadzić motyw 'czarnego słonia'. Chcę, żeby każdy wiedział, że czarne słonie mają magiczną moc, że mogą wywołać uśmiech i sprawić, że wszystko jest takie proste i 'słoniowate'.
Kocham czarne słonie! Ubóstwiam, wielbię i oddaję cześć!
Bo tak w ogóle to pragnę zakomunikować, że jestem dziurkaczem, a Kinga ma krater zamiast cycków - i kto się sprzeciwi woli mojego wszechmocnego photobloga ten zostanie podziurkowany na krater! O tak!
' - Puchatku... co to znaczy kochać kogoś?
- Kochać Prosiaczku, to znaczy kogoś bardzo, bardzo lubić...'
Oby już nigdy nie było tak, jak było....
Za wczoraj i 'zawsze' - dziękuję :**