Jee. wszytko się jebie, i kręci zarazem . w sensie, dzień po dniu jest tak samo, nic do mnie nie dociera, niczym się nie przejmuje . Nawet faktem że 10 letnie dziecko pali. tootalny chillout. Mam wyjebane na to że jest kurwa jebana 23.30, a ja jeszcze nie umiem nic na chemię, że jutro jest olimpiada z fizyki na którą nic nie umiem. jakoś to wszystko mnie omija. trochę się zastanawiam czym jest spowodowane to wyjebanie na wszystko, ale w sumie ten stan jest dobry.
Nie lubię jesieni.
Więc. siedzę , piszę trzecią stronę referatu. Popełniłam samobójstwo, wypiłam kawę wieczorem. teraz będę zapierdalać do trzeciej nie mogąc zasnąć. ale w sumie to dobrze. pouczę się fizyki. Mój pomysł na życie zaczyna tracić sens. Teraz sobie poprostu żyję, nie zastanawiam się co było wczoraj, ani co będzie jutro. Zmelancholizowałam się.
http://www.youtube.com/watch?v=gJr8RBXrw38
nie wiem czemu, ale słucham. Adekwatne do pogody.
Pozdrawiam wszystkich zapierdalających i za mocno się przejmujęcych.
Miej wyjebane a będzie ci dane.