Właśnie przed sekundą odkryłam, że mam pełno niepublikowanych zdjęć, które wręcz się proszą aby je tutaj wstawić.
Dobra.. zacznę od tego, że czuję się dziwnie. Nie chce mi się jeść. Mamy godzinę 16:30, a ja nawet nie jestem głodna. Ciągle myślę, analizuję, wspominam. Staram się przypomnieć sobie coraz więcej szczegółów z tamtej nocy. Tak szybko się skończyła. Jeszcze kilka godzin temu stałyśmy na środku parkietu otoczone ciałami innych. Było tak fajnie.
Najpierw chwila z mananie i podryw starego araba. Ale przynajmniej drink był ok ;)
Ale później. Plonsy w mundo. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Dosłownie. Tańczyłam z kilkoma. Co chwila mi w nich coś nie pasowało. Nie lubię takiej nachalności. Lubię taką niedostępność gdzie dana osoba jest owiana nutką tajemnicy, a ja ciągle czuje niepokój zanim dokładnie ją odkryję.
Jednak jak go zobaczyłam. Jego szeroki uśmiech. Przed oczami stanęły mi wszystkie obrazy związane z NIM. Zdałam sobie sprawę, że są tacy podobni, że może przy nim zapomniałabym do końca o tamtym. Jednak facetów nikt nie zrozumie. Te wszystkie wymiany. To było dziwne. Jednak ostatecznie, przez ostatnią godzinę jakby wszystko się poukładało.
E. tańczyła niczym zaczarowana w objęciach P. A ja M. Było tak hmm... magicznie. Właśnie szukałam kogoś takiego. Takiego z wstrzemięźliwością i z nutką tajemnicy. Hahahaha niestety mój kochany super szpieg E. nie zdoła go odszukać na f.
A. biedna nie znalazła swojego murzyna. Ale następnym razem z pewnością znajdziemy Ci najlepszą partię w klubie ;)
Ehh... jak głupia patrzę się w ekran telefonu jakby to miało coś zmienić. A myślałam że ta naiwna część mnie już wyparowała.
Feet don't fail me now take me to the finish line.
Oh my heart it breaks every step that I take but I'm hoping at the gates they'll tell me that you're mine.
Walking through the city streets ,is it by mistake or design?