O tym, że mam pecha wiedziałam zawsze. Te chwile, kiedy to po raz pierwszy raz otworzyłam oczy. Tak! To pewnie w tym momencie, podczas pierwszych godzin życia, ten pech mnie sobie upodobał. Zawsze nierozłączny przyjaciel- na dobre i na złe. Czego pragnąć więcej? Liczę, że na chwilę odpuści. Tym bardziej, że szkoda by było, aby to jednak nie wypaliło. Jutro Kraków. Z moją J. Dzisiejszy dzień był dziwny. Poranek najlepszy- calutka nieprzespana noc z S., a potem powrót do domku i powtórka z rozrywki. Czasami nie rozumiem ludzi. Ich zachowanie jest irracjonalne - powielają własne błędy i czują się z tym bezkarnie.
A teraz... Może uda się pociągnąć chociaż raz tak jak sobie wymarzyłam. Ćwiczę zdolności aktorskie. Na całe szczęście konwersacja klei się na tyle dobrze, że nie muszę aż nazbyt się wysilać. Ważna jest dobra mina do złej gry.
A za 18 dni USA. Nie wierzę. Kurwa nie wierzę! Ten wyjazd przeszedł mi już prawie w 100%. Gdzie ten entuzjazm? Jestem zawiedziona. Wielce zawiedziona. Byłam pewna, że czym bliżej tym będę coraz szczęśliwsza. A jak jest? Zaczynam wariować, że musze jechać. Że zostawie moje piękne 'Mordeczki'. Że przez cały rok ich nie zobaczę. Będzie mi tego brakowało. Naszych wypadów, naszych wygłupów, naszych dziwnych zakładów, naszych intryg i manipulacji, naszych szalonych pomysłów. Gdzie ja znajdę takie osoby? Na samą myśl chce mi się płakać. Studia... kolejny powód, aby tutaj zostać. Ale nie... może ten wyjazd wyjdzie mi na dobre. Nie potrafię jednak sobie wyobrazić, że za miesiąc będe w zupełnie innym miejscu. NA drugim końcu świata. Bez przyjaciół. Sama jak palec, bez tego wszystkiego.
A w przyszłym tygodniu.... heheheheheh szykuje się jednodniowa wycieczka! <3
And Id give up forever to touch you, cause I know that you feel me somehow.
Youre the closest to heaven that Ill ever be and I dont want to go home right now