Jestem zmęczona. Oczy mi się kleją. Czekałam prawie dwie godziny, która i tak się nie odbyła. Ale może to i dobrze. Jutro rano jadę załatwić zdjęcie do wizy i oddać ponownie telefon do naprawy. A potem do mojej kochanej S.
Jestem taka naiwna. Jak pieprzona masochistka nie mogę się doczekać tego czerwcowego tygodnia. Wiem, że nic się nie stanie. Nie może się stać! A wszystko jak narazie układa się bardzo, bardzo ładnie.