Mmmmm... Na zdjęciu mój zaginiony pies..
Jest niedzielny, nudny wieczór Nic mi sie nie chce, ale to sie zmieni...:P Bo jutro do szkoły.
Wcale mi to nie poprawia humoru, ale
czas wreszcie coś robić:P
A "Filozofii żydowskiej" nie ruszyłam i wcale nie tylko dlatego, że jestem leniwa.:)
Chociaz. Jak wiadomo jestem. ALe książka leży i nic nie robi bo znalazłam "Wspomnienia oświęcimskie".:) I je teraz molestuję:P
Dużo ostatnio siedzę i wspominam tudzież marze...
Albo zwyczajnie myślę. Myślę o
MOIM Życiu.!:)
Pamiętasz aniu?
"Żyj chwilą"? .
NApisałam dopiero w tym roku... ALe stwierdziłam, że żyję tak od zawsze.
I wiecie, że zauważyłam, że w moim życiu nie było nic złego.?
I nie chodzi tu o to,
że moje życie było idealne.
Nie...
Po prostu. nie żałuję.
Ani tego, że coś zrobiłam.
Ani tego, że nie zrobiłam.
Bo robiłam wszystko dlatego, że każdy robi coś więcej niż tylko żyję...
I nie chodzi tu o to, że ja nie chciałam robić tego co robiłam. Chciałam, ale jakbym nie zrobila... świat by się nie zawalił...
Co do życia chwilą...
Urodziłam się i zaczynałam od zera.
Poszłam do szkoł. Poznawałam życia po troszku.
Pierwsze miłości.
PIerwsze przyjaźnie.
Sojusze
i wojny...
Wszystko było coraz to inne..
Nowe problemy....
POttem zmiana szkoły. To już gimnazjum.
Nowi przyjaciele. Wspaniała klasa.
Nowe problemy...
Bo teraz już nie było "ja".. TEraz było.
"Ktoś się zakochał i co dalej.?
Ktoś kogoś rzucił, jak mu pomóc.?
Problemy nie były moje... Były klasoowe.
A potem przwprowadzka.
I żal do rodziców.
Wszystko nowe. Wszystko inne.
Nowa szkoła.
Nowi przyjaciele.?
NIe.....
ALe życie to nie tylko szkoła.
Były wyjazdy... PIerwszy wyjazd z Ań:*
Wycieczka szkolna. Zielona szkoal.
ZHP.. Nowe miejsca sytuacje wyzwania. PRZYJACIELE.
Trochę nauki.
Przyjemnej.:)
PIerwsze koncerty. Imprezy...
To auta były w bitej śmietanie..
To my w cieście, czy jakims keatchupie.
Moje życie niegdy nie było normalne... Ale było chwilą..:)
Nie chce, żeby normalnym było.
Bo jest MOJE i niepowtarzalne.
Bo to JA spotykam TYCH luzi,
TE miejsca
i to JA mam TE problemy...
To będą moje wspomnienia.
NIe Twoje...
Chociaż, że moze to Ty byłeś tam ze mną...
Inaczej to zapamiętamy...
Inaczej:)
Może nie byloby mi łatwo...
Może nie dałabym rady.
Może załamałabym się,
ale z MOIMI przyjaciółmi... A jest ich sporo... I nie mówcie mi, że nie można mieć wielu przyjaciół.. Bo niby są nieprawdziwi, nieszczerzy...
MOi są jak najbardziej prawdziwi.
I są moi:)
DZiekuje im za to... Bo gdyby nie oni to mnie by nie było:)
Zgubiłabym siebie. I poszła za szarym tłumem.:) A nie pójdę. Nigdy. Zawszę będę chodziła swoimi ścieżkami:)
Są poplątane i pełne górek, mrówek i poprzewracanych drzew... Ale ja w swoich trampkach/glanach przejde.:) a jak sie przwrocę to co?:) To ktoś mi pomoże:)
Rozpisałam się. Przepraszam:)
Pewnie nikt tego nie przeczytta, ale co tam:P Ja napisałam:)
POzdrawiam. Wszystkich, których w życiu spotkałam, bądź spotkam. Bo to oni są życiem:)
"Mundur, chusta, pas zuchowy
beret zdobi głowę.
A na piersi pięknie błyszczy.
Znaczek kolorowy.
To zuchy to zuchy.
Co tu dalej kryć.?
A jak to.
Zuchy to zuchy
Dobrze zuchem być.!"
:)