Kevin jest sam w domu, ale Kevin nie rozrabia. Raczej zainspirowany Marychą próbuje wybrzdąkać "Patience". Nic kompletnie mi nie wychodzi (poza improwizowaną solówką haha), ale i tak jest radość niesamowita, nie wiem czy to ze względu na Gunsów czy może przez to, że mam wiosło w rękach.
oficjalnie mianuję Karola mistrzem świata w super szybkich zakupach. Jest ona wymarzoną osobą do shoppingu- po prostu bierze spodnie, mierzy, kupuje. fajnie.
teorytycznie powinnam zacząć się zapoznawać z repertuarem happysadu, wypadałoby przed koncertem, ale podobno mają 5 czy 6 albumów, więc nie wiem za co się zabrać... więc zostanę przy Gunsach jednak.
Tymczasem moja siostra zwiedza właśnie naszą piękna stolicę, ale nie bez celu tam jest! Wygrała bowiem (w końcu) bilety na I Blame Coco (nie, nie- nie dodam, że to córka Stinga :D). No nie powiem ten tydzień był męczący, ale cieszę się razem z nią jednak ;)
WIOOOOOOOOOOOOSNA, po prostu wiosna! nigdy tak nie marzyłam o wiośnie jak w tym roku. No i w końcu jakaś sprawiedliwość- w tym roku wiosna idzie od Szczecina :D W krakowie podobno śnieg, a w Warszawie podły deszcz.
Chyba z tego szczęścia aż nie pójdę spać i poczekam na słońce.
tak wiosennie:
Scott McKenzie - San Francisco (Be Sure To Wear Some Flowers In Your Hair)
i tak niewiosennie:
Guns N' Roses.