PÓŁ CENTYMETROWY ZAROST?! Trzeba ogolić mego męża, ale niedysponuję inną żyletką niż różową, więc niedobrze...
a te pyszności na zdjęciu to nasz dzisiejszy obiad :D
Przez ostatnie dni nic szczególnego się nie działo.W poniedziałek Karol swą siłą perswazji zmusił mnie bym poszła do szkoły. Tak więc byłam, zobaczyłam i "ja...jestem winna" hahah!
Rozpoczęcie roku całkiem, całkiem- fajne tancerzyki były, fajny bas, i uuuuuuu-uuuuu-u-u-u-u (mruczando Ž all rights reserved!) czyli Don't worry, be happy w wykonaniu 2L, ale i tak uwagę przyciągnął nasz Tomcio, gdyż przydrzyło mu się zemdleć.
29 sierpnia były urodziny Mike'a. Dzień miał być niby szczęśliwy, ale nie był.
Dalej pękam... te pierożki meksykańskie nie są chyba zbyt dobrze trawione, mus mangowy ("ale masz manga" hahahha!) też nie, co nie zmienia faktu, że wszystko było cholernie pyszne i jadłyśmy jak byśmy w życiu jedzenia nie widziały. W każdym razie dzięki takim dniom, naprawdę mam w dupie tę szkołę, nie jest tak źle. Trzeba tylko pamiętać o higienie, trzeba golić nadgarstki, a będzie OK. I trzeba też pamiętać, by nie dawać Dziamie musu mangowego, chyba, że serio coca cola tak na nią działa. Należy też pamiętać:
by nie pytać się mnie o godzinę (chyba, że ma się kask ochronny),
by uważać na cegły,
by nie walić w kolano Karola (jebnął łysy grzywą o kant kuli) bo cholernie twardy ten kant kolana,
by nie jeść więcej niż 10 pierożków meksykańskich,
by mnie nie łaskotać
by nie rośmieszać tak bardzo mnie, Karola, Dziamy, Borsuka i Olgi, bo możemy popuścić
by chować przede mną nadgarstki
by nie maczać pierożka w salsie nad moimi skarpetkami
by domykać drzwi w piekarni na deptaku bogusława
by nie dać się nigdy, przenigdy przytulić Borsukowi
by tabletki na kaszel używać tylko i wyłącznie do przenaczonego im celu
i jeżeli ma się do wyboru Aerosmith albo Stonesów, to najpierw wybiera się aerosmith a potem stonesów, albo na odwrót.
"Och on był taki brutalny po pijaku" nie mogłam się oprzeć, Dziamalu :D
No dobra dziewoje! Już zapakowałam żeń-szeń! =D
a ziom od muzy ma już u mnie przesrane.
...hmm śmiech to niby zdrowie, ale ja mam teraz we łbie jakby wielkiego kokosa, który się chce stamtąd wydostać i rozsadza mi głowę... jakbym nie wiem co dziś robiła, a tabletki na kaszel są przecież nie ruszone!
piosnka na dziś- "We're all gonna die" Slasha, nic dodać, nic ująć.
voila?
PS. NUUUUUUR JUŻ ZA TOBĄ TĘSKNIMY! WSZYSCY!