Co na początek? Kolejny, nowy, inny początek... Miałam nie zaczynać pisać kolejny raz bloga, drażni mnie nie raz ten przesłodzony (aż szczypie w gardło) paretingowy świat ale w końcu każdy jest wolny i robi co chce, jak chce, kiedy chce i z kim chce. Nie wiem czemu zaczynam od nowa może to trochę z poczucia samotnośći, może trochę tak dla siebie - do zobaczenia co w głowie się miało dzisiaj,a co ma się jutro... Na zdjęciu moje normalne "dziwaki" oj ciężko ogarnąć ten szalony świat chyba każda matka posiadająca dzieciaka wie o tym doskonale. Radzimy sobie różnie dążymy do tego by było ok czyli taka nasza "norma" mała.
Przedszkole sprawa ważna, choroby (wkurzająca), młody lubi tam chodzić, a mały najchętniej zostałby tam razem z nim, gdy tylko mijamy przedszkole wydaje okrzyki radości połączone z okrzykami, które mówią coś w rodzaju: matko idziemy do przedszkola. Jak to z przedszkolem? A no pierwszy i jedyny rok tam spędzi uczęszcza w zasadzie do zerówki do szkoły ale łatwiej jest określić je mianem przedszkole w końcu to okres poprzedzający szkołę. Co się będę dokładnie wyrażać wszyscy wiedzą o co chodzi....
A tak poza tym ciągle odkrywam jakieś cechy lub też zachowania w młodym, które towarzyszyły i mi w jego wieku - miło jest patrzeć jak młody dorasta, choć i mały coraz bardziej zadziwia, sporo już rozumie tylko gadać mu się nie chce choć potrafi. Takie skróty z ostatnich dni, miesięcy chwil.
Ps. Nie umiem się doczekać świąt choć od kiedy pamiętam nienawidziłam tego okresu ale od kiedy są dzieci jest jakoś inaczej...