Panzernachtowe, wiadomo już po nagich klatach, że leciało Mann gegen Mann
Słucham "Love never dies" i umieram. Po prostu zgon na miejscu. Musical obala mnie na kolana, wprasowuje twarz w ziemię i przydeptuje obcasem. Marzę, marzę, marzę aby to widzieć na żywo! Znowu mam fazę na Upiora.
http://www.youtube.com/watch?v=ik5lurfGk-k
Fragmencik, niesamowity pojedynek między Upiorem a Raoulem.
Oprócz tego z rana zobaczyłam trailer do ME 3 i umarłam. Ale będzie milusia rozpierducha z roztoczami <3
Chcę na sylwestra zostać sama w domu i sama chlać. Ale wychodzi na to, że 4 dni spędzę z łajzami moimi. Ja ich tam pozabijam.