"Możesz pytać jak się mam
Ale to co wtedy powiem
Nie przyniesie żadnych słów,
które chcesz znać"
Gdyby takie wiersze byly to nawet ja bym czytal lektury itp. Ale dzieki Bogu to juz mnie nie dotyczy. tak... skonczylem (nieoficjalnie) klase maturalna i tym samym koniec szkoly sredniej jeszcze tylko matura. a apropo literatury to bede mial 6 (slownie-szostkę) z polskiego na swiadectwie maturalnym. To naprawde zajebista sprawa. I musialem sie pochwalic,no musialem,wybaczcie ;D Nie bylo latwo,ale jakos dalem rade,jakos ogarnelem ta literature,ciezko niekiedy. Zeby jeszcze choc w polowie tak dobrze poszla mi matura. To juz by bylo przezajebiscie. Ale wszystko sie moze zdarzyc, Trzeba tylko wierzyc w sukces i miec nadzieje. Moze to cos pomoze. Bo na nauke to juz za pozno. Powtarzac tylko mozna. Czasu coraz mniej...
"Nie zostawiaj mnie bo wiesz To się skończy źle tak jest.
Kiedy mnie zostawiasz sobie głupstwa robię bo nie ma cię.
Nie zostawiaj mnie bo wiesz. Łamiesz serce me do łez.
I dla tego na złość tobie głupstwa robię bo jest mi źle."
Ten rok szkolny byl ciezki. Nie ma co ukrywac,ze wszystkie akcje odbily sie na nauce ( z reszta nie tylko na nauce,ale mniejsza). Zycie wyjebalo sie do gory nogami, wiele sie zmienilo. Nie koniecznie na lepsze,nie. A jednak dalem rade... Jeszcze jakis czas temu bylo prawie pewne,ze mam marne szanse na ukonczenie szkoly,ze raczej nie dam rady ze wzgledu na wzglad. Dalem rade i to calkiem niezle. Koncze szkole ze srednia 4,0. Pierwszy raz od czasow podstawowki czy poczatku gimnazjum. Wiec niewatpliwie to wyczyn. Zwlaszcza,ze jak wspomnialem,troche przeszkod mi stanelo na drodze. Teraz tylko pytanie co dalej?! Zalozmy ze uda mi sie zdac mature... i co mam dalej robic? Tego wlasnie nie wiem. Na pewno jakies studia,ale jakie,gdzie, itp to juz ciezsza sprawa.
"Nas nauczono. Nie ma litości."
"Nas nauczono. Nie ma sumienia."
"Nas nauczono. Nie ma miłości."
"Nas nauczono. Trzeba zapomnieć."
Bo wszystkie dotychczasowe plany legly w gruzach. Plan A- raz ze niby go pol roku temu porzucilem,dwa ze moze nawet i nie chcialbym go zrealizowac. Sam juz nie wiem. Ale plan B- to chcialbym zrealizowac ale nie moge. Raczej nie dam rady. Pewnie bede probowal,ale jak to wyjdzie to z czasem sie zobaczy. Zycie niestety bywa zle,a ludzie okrutni. Ciagle nie potrafie zrozumiec jakim prawem mozna placic cene za czyjas pomylke. Ale coz... nie ma litosci,nie ma sumienia. milosci nie ma i trzeba zapomniec. Fakt,ze slowa z wiersza Baczynskiego tak sobie powyrywalem,ale dzieki temu pasuja do notki.
Mowia,ze moze warto pokazac pazurki. Nie z zemsty,ale w ramach "terapii",ze moze choc troche pomoze. A potem juz zaczac zycie od poczatku. Bo to juz chyba teoretycznie czas na nowe zycie. Na ponowne ukladanie. Ale nie wiem czy potrafie, czy chce... nie wiem. i nie wiem czy chce pazurki pokazywac. Moze to nie ma sensu. A moze i ma. Nie wiem. Coraz mniej wiem...
"Chociaż puste mam kieszenie
No i wódy czasem brak
Ja już nigdy się nie zmienię
Zawsze będę żył już tak"
Przedwczoraj niedziela palmowa. Mialem isc ze swoja,ale kurde w kosciele by sie nie zmiescila :( xD A tak powaznie to wielki tydzien juz. Triduum niedlugo i swieto paschalnej Ofiary. Szybko postowy czas minal. Bardzo szybko. A swieta jeszcze szybciej minal. Ale to tak zawsze z tym jest. Duzo przygotowan,a swieta raz dwa zlatuja. Nawet czlowiek nie zdarzy porzadnie poswietowac a tu juz koniec.
Z bardziej prywatnych uroczystosci to w poprzednim tygodniu polrocznica wydarzen jesiennych byla. 9/10, 11-15 X. 2010,to juz pol roku,albo dopiero. Czas naprawde szybko leci. Szkoda tylko ze rownie szybko nie leczy ran. O ile w ogole to robi. Bo predzej to tylko takie powiedzenie ludzi zdesperowych i ma ono niewiele wspolnego z rzeczywistoscia. Ale bedzie dobrze. A na pewno lepiej. Tak chociaz troche lepiej. Tak bedzie,musi. Wierze w to. Odwagi!