Nienawidzę, nienawidzę, nienawidze, nienawidzę tej wiochy. A najbardziej tutejszych ludzi i ich mentalności. Nienaiwdzę braku perspektyw nawet na letnią pracę w tej dziurze. Nienawidzę tej cuchnącej beznadziejności unoszącej się w powietrzu. Chcę wracać do swojej klitki w bloku 100 km stąd, nawet do tej idiotki Majki, z którą musiałam ją dzielić. Tutaj się uduszę, powietrze jest trujące, nie chcę nim oddychać.
_____________________________________________________________________________________
_____________________________________________________________________________________
Dzisiaj makaron z kurczakiem, banan i parę truskawek. Troche biegałam i robiłam parę ćwiczeń, niedługo chyba pójdę na rower.
Czuję, że tyję, choć unikam jedzenia jak mogę i ćwiczę tak, by wszystko spalić. Tłuszcz mnie ogarnia. A może mi sie zdaje?
_____________________________________________________________________________________
_____________________________________________________________________________________
Big sory za takie smęty i użalanie. Ale już nie mogę, zaraz sie pożygam.
Vomit all over the place.