Jestem na nogach od 4:30.
Sąsiedzi taką imprezę zrobili.
W sumie do teraz puszczają muzykę, już drugą godzinę 'brudny' hip-hop.
Nie mogę się nadziwić, że rodzice mogą spać w takim hałasie.
Albo to ja odwykłam od głośnej muzyki i krzyków mieszkając z dala od wrzawy dużego miasta.
_________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________
Mam pracę do końca września, nie wierzę w to po prostu.
Bedę robić hot-dogi, frytki i inne obrzydiwe rzeczy, haha.
Super, łatwiej się będzie wymigać w domu od obiadu.
Chociaż zobaczymy, moja mama wie, że nie znoszę fast-foodów.
A karmić mnie to lubi, ekhem.
'Jadłaś kolację?'
'Nie.'
'To zjedz!'
'Nie chcę.'
'Ale musisz!'
'No to jak będę chciała to sobie zrobię, nooo...'
'Nie możesz tak NIE JEŚĆ, bo ZASŁABNIESZ!'
Jprld.
Kit, że zjadłam w ten dzień jej obiad, spoko.
Nie wiem skąd ona o tym zasłabnięciu...
Nie mam pojęcia, skąd to wzięła.
W końcu nie było jej jak zamdlałam w akademiku.
Ani jak zasłabłam przed blokiem po koncercie.
Dzisiaj w planach mam banana, trochę twarogu, główkę kalaiora i szpinak.
I wcale nie zasłabnę.
_________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________
Co do koncertów... Już niedługo Brudstok :3 Kto się wybiera?