Czarny Wielbłąd z wczoraj. :) Generalnie było całkiem nieźle, chociaż kobył miał focha na wędzidło i na większość prób złapania kontaktu demonstracyjnie stawał w miejscu i miał mnie gdzieś. ;)
Cielut ma obdarcia od westernowskiego siodła (nie będę nawet komentowała) i póki co ma wolne. Pohasała sobie w korytarzu, a potem oklepowy spacer na łąki. ;)
Cudem muszę przeżyć jutrzejszy i wtorkowy dzień, w środę wycieczka i mam nadzieję, że w sobootę koniuchy. :)
Postanowiłam zmienić kolor włosów. :D Jako, że na rudy tak od razu nie byłabym gotowa - machnęłam łepetynę na rubin. :D Niestety nie doceniłam ilości moich włosów. xd Porcja henny nie wystarczyła i w tej chwili potwornie się cieszę, że mam ciemne włosy i te łaty aż tak się w oczy nie rzucają. :D Następnym razem będę dążyła do ciut bardziej jednolitego efektu. ;D
Do wakacji: 25 dni. ;)