Prolog
Nie wiedziałam że wszystko może nabrać tak ciemnych barw, że moje dotychczasowe życie może się zapaść od tak, przez jeden, mały gest. Co zmienią słowa "żałuję", skoro nie umiem sama sobie wybaczyć tego, że tak zmarnowałam swoją przyszłosć?
Rozdział 1
Moje dzieciństwo nie było łatwe. Ojciec pił i bił matkę. Na początku starałam się jej pomagać, broniłam przed bolesnymi uderzeniami ojca lecz nadszedł okres, kiedy to wszystko straciło dla mnie sens. Kiedy moje całe życie poszło w szlag i ojciec zaczął się nad matką znęcać miałam zaledwie 14 lat. Któregoś dnia pofarbowałam włosy na czerwono, przekułam sobie wargę i język, zaczęłam słuchać ciężkiej i głośniej muzyki. Kiedy pierwszy raz weszłam tak do domu ojciec mnie pobił. Pamiętam jak dziś, że przez tydzień miałam podbite oko i bałam się pójść tak do szkoły. Od tamtego czasu wszystko się zmieniło. Często spoglądałam na odbicie w tafli lustra. Stała przede mną blada dziewczyna z zielonymi, zawistnymi oczyma i twarzą złowrogo nastawioną do świata. Na mojej szyi i rękch często pojawiały się pieszczochy i obroże, to sprawiało, że chodź trochę czułam się groźną. Życie w pewnym stopniu się zmieniło kiedy poznałam jego.
***
Leżałam na trawie. Pamiętam jak dziś te ciepłe promienie słońca, które ogrzewały moją bladą twarz i ten wiatr, który mierzwił moje włosy. Lubiłam tak spędzać popołudnia, chodź wszyscy uważali, że to była starata czasu. Dla mnie to było coś wyjątkowego, coś, co sprawiało że moje myśli mogły w końcu znaleźć swoje ujście. Właśnie w taki dzień poznałam jego. Szedł pewnym krokiem w ciężkich glanach i skórzanej kurtce. Na głowie miał zmierzwione włosy koloru zielonego a w łuku brwiowym kolczyk. Od razu przypadł mi do gustu. Podszedł. Stanął przede mną, przyjżał się dokładnie swoimi brązowymi oczyma, po czym usiadł obok mnie.
-Ładna jesteś. - powiedział, wyciągając papierosa z kieszeni.
Kiwnęłam tylko głową i wróciłam do oglądania obłoków na niebie. Chłopak położył się tak samo jak ja. Milczeliśmy przez jakiś czas.
-Jestem Malte. - powiedział w pewnym momencie.
-Elena. - jęknęłam, wymuszając z siebie jakąkolwiek odpowiedź.
Nie chciałam żeby chłopak, który na prawdę mi się spodobał od razu zdobył to, czego chciał. Udawałam obojętną bo wiem, że często to działa i przyciąga chłopców.
-Chcesz bucha? - zapytał, wyciągając rękę z papierosem w moją stronę.
Wzięłam papierosa w rękę i przyłożyłam do ust. Zaciagnęłam się mocno. Dym lekko drapał mnie w gardło.
Malte obrócił się twarzą do mnie i oparł głowę o rękę, drugą zaś gładził mój policzek.
-Piękna, blada cera, zawistne, zielone oczy... czegóż więcej chcieć?
Podniósł się lekko i swoimi wargami dotknął moich ust. Ciepło, które przepłynęło po mojej twarzy było takie przyjemne i kojące, że przywarłam mocniej do jego ust. Zaczęliśmy się powoli aczkolwiek namiętnie całować. Czułam jak moje serce zaczyna mocniej bić. Kiedy Malte delikatnie odsunął swoją twarz od mojej, zobaczyłam jak wykrzywia ją w grymasie uśmiechu.
-Moja dziewczynka. - powiedział, wracając do pozycji leżącej.
***
Od zajścia z Malte minęły cztery dni. Przez ten czas nigdzie nie mogłam go znaleźć. Nic a nic o nim nie wiedziałam. Był dla mnie jednym, wielkim znakiem zapytania. Kiedy pojawiłam się w szkole wpadłam z wielkim hukiem na jakiegoś chłopaka.
-Uwżaj matole ! - krzyknęłam, łapiąc się za głowę.
Wtedy zauważyłam że to był Malte.
-Elena? - zapytał. - A co Ty tutaj robisz?
Widok Malte tak bardzo mnie ucieszył że cały gniew nagle minął. Przybliżyłam się do niego i przywarłam swoimi ustami do jego ust. Staliśmy tak przez pewien moment.
-Elena ! - krzyknął ktoś z tyłu.
Przerwałam pocałunek i odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu. To była Vanessa, moja nalepsza przyjaciółka. Ponownie spojrzałam na Matle.
-Spotkamy się po szkole. - szepnęłam mu na ucho i przelotnie pocałowałam w policzek, po czym szybko ulotniłam się. Siedziałam w sali od matematyki i czekałam na lekcje. Chciałam żeby zajęcia się już skończyły. Chciałam znowu poczuć chłodne usta Malte na moich. Chciałam go dotknąć i przede wszystkim bliżej poznać. Nie wiem kim dla siebie byliśmy. Czy Malte był już moim chłopakiem? Czy miałam prawo go od tak całować? Chciałam się tego wszystkiego dowiedzieć.
-Gdzieś Ty mi uciekła? - zapytała Vanessa, wchodząc w ostatniej chwili do sali.
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo w tym samym momencie przyszedł profesor.
-Kończymy rozmowy, wyciągamy kartki. Trzeba zobaczyć czego się nauczyliście na poprzedniej lekcji matematyki.
Nie napisałam nic. Co miałam napisać, skoro na ostatniej lekcji mnie nie było. Siedziałam wtedy z Malte i patrzylam na obłoczki.
Vanessa szturchnęła mnie łokciem i wskazała oczyma na moją kartkę. Wzruszyłam tylko ramionami i spojrzałam przed siebie. Vannie syknęła na mnie złowrogo i tym razem wskazała podbródkiem swoją pracę. Spojrzałam na nią ukradkiem i schyliłam się do swojej kartki. Zaczęłam starannie przepisywać wszystko, co było zanotowane w jej karcie zadań. Vanessa zawsze była dobra z matematyki. Gdyby nie ona, poprzednie lata edukacji w tej szkole byłyby na prawdę bardzo trudne do osiągnięcia.