photoblog.pl
Załóż konto

Na ostatnim semestrze studiów należy odbyć obowiązkowe praktyki 3 miesięczne. Zaczęłam rozglądać się za jakąś pracą, która pozwoliłaby mi zaliczyć praktyki a jednocześnie zarobić pierwsze pieniądze zdobyte dzięki studiom. Wysłałam CV do jedej firmy w centrum Łodzi, zaprosili mnie na rozmowę. Nie podobało mi się tam, rozmowa poszła źle, czułam się jak na przesłuchaniu z wrogiem. Nie odezwali się, co naprawdę mnie ucieszyło. Więcej CV nie wysłałam&
Parę dni później jakaś Pani napisała do mnie na facebooku z propozycja pracy. Bez zastanowienia przesłałam jej CV i zaprosiła mnie na rozmowę. Kiedy dotarłam na miejsce czułam dużo mniejszy stres niż poprzednim razem. Pewnie dlatego że pierwsze koty za płoty jak to się mówi. Pani była przeurocza, przesympatyczna, dobrze z oczu jej patrzyło. Mimo, że była nieustannie uśmiechnięta w oczach było widać to co w moich  jakby kamuflaż. Powiedziała że ona tylko szuka odpowiednich ludzi dla firm z którymi współpracuje. Umówiła mnie więc na właściwą rozmowę z dyrektorem jednej z firm produkujących elementy prefabrykowane. Rozmowa była kilka dni później. W firmie mi się bardzo spodobało..
Dostałam tą pracę!!
W głębi serca bardzo się cieszyłam, ale niestety&nie potrafię być już sobą, nie potrafię być prawdziwa. Albo na tyle się zmieniłam że moja skryta, smutna osoba to właśnie prawdziwa ja.
Siedząc codziennie przy biurku i wykonując już swoją pracę, myślami byłam wciąż na mojej głowie, skórze, ciele. Zastanawiałam się cały czas czy ktoś widzi, że moje brwi są domalowane, że pod kilkoma włosami na czubku głowy, kryję się łysina. Wciąż zerkałam do lusterka i poprawiałam fryzurę, dotykałam się po głowie czy czuje włosy, czy nic przypadkiem nie widać. Idąc ulicą cały czas zasłaniałam ręką tył głowy. Albo mimo ciepłej pogody chodziłam w czapce. Moje życie towarzyskie ucierpiało jeszcze bardziej a ja zamknęłam się w sobie już na dobre. Zastanawiałam się jak kobiety po chemii radzą sobie z takimi problemami, mając dodatkowo z tyłu głowy że mogą umrzeć. Mnie to nie groziło a mimo to nie mogłam sobie z tym poradzić.
Jak to wszystko możliwe? Pytają wszyscy.
Oj nie przesadzaj, przecież dobrze wyglądasz, masz dużo włosów, nic nie widać  mówi każdy kto wygląda jak normalny zdrowy człowiek, kto może ubrać na siebie cokolwiek, nosić stanik, umyć się i po prostu iść spać, kto może się spocić, iść na siłownię. Każdy kto żyje normalnie, kto póki sam nie doświadczy czegoś takiego zwyczajnie nie zrozumie. Bardzo ciężko słucha się ludzi którzy nas nie rozumieją, nie wspierają.


Wyglądałam bardzo źle, popękana skóra, czerwone plamy na całym ciele, suche a jednocześnie sączące się rany na twarzy. Nic tylko zostać w domu i nikomu się nie pokazywać. Wstydziłam się siebie i brzydziłam. Samej siebie! Lekarz przepisał mi leki. Coś w rodzaju chemii, leki które wykańczały mój organizm bardzo powoli ale jakże skutecznie. Z czasem przestawały działać. Lekarz postanowił przepisać mi więc kolejne leki nie wyłączając tamtych. Zastrzyki, które bierze się po przeszczepach aby się przyjęły. Żyłam tak jakiś czas w przekonaniu, że wreszcie znalazłam kogoś kto próbuje mi pomóc.
Pewnego dnia zorientowałam się jak bardzo wypadają mi włosy. Z dnia na dzień miałam ich coraz mniej. Poleciały rzęsy w jednym oku, prawie cała jedna brew. Po jakimś czasie zabrakło mi sił aby to wszystko ukrywać przed światem. Powiedziałam dość! Zmieniam lekarza.

Pani doktor odstawiła wszystkie te leki. Dostałam sterydy.
Po wszystkich tych lekach sporo przytyłam. Moja pewność siebie i świadomość swojej wartości zmalała do zera. Zaczęłam przymierzać peruki, nie widziałam innego wyjścia.
I właśnie wtedy rozpoczęłam moją pierwszą pracę o której wspomniałam wcześniej. Stwierdziłam, że skoro wszyscy w firmie już mnie widzieli, peruka to zły pomysł, musiałabym się tłumaczyć dlaczego, albo mieliby mnie za dziwaczkę. Musiałam podjąć walkę z samą sobą, spróbować to ukryć i nie dać po sobie poznać że coś jest ze mną nie tak.
To czy mi się udało wiedzą tylko inni. Po odstawieniu leków włosy powolutku zaczęły odrastać.
Teraz mam już prawie wszystkie. Jedne dłuższe drugie krótsze ale ważne, że są. Wszystkie te emocje które we mnie siedziały przełożyły się na zmęczenie psychiczne. Niestety akurat wtedy był czas na pisanie pracy inżynierskiej. Szło bardzo opornie, potrzebowałam odpocząć ale nie było kiedy. Doszedł stres związany z tym że nie zdążę obronić się w terminie. I słusznie, nie udało się. Mam teraz termin do końca lutego. Moja skóra wygląda już całkiem dobrze, ale strasznie musze się pilnować. Od wielu posiłków, napojów dostaje uczulenie na twarzy. Stres też szkodzi. Ale jakoś brnę do przodu, jest naprawdę dobrze, choć moje życie nie wygląda jak u zwykłego zdrowego człowieka. Wydaję mi się, że to wszystko mnie zmieniło, nie jestem już otwarta do ludzi, nie umiem z ludźmi rozmawiać.

Wiele się działo, wiele przemyśleń zwłaszcza wieczorami.
Gdybym patrzyła Ci w oczy nigdy bym tego nie powiedziała. Pisząc słowa w powietrze nie czujesz takiej krępacji i wstydu, jest dużo prościej. Wiem że ludzie przechodzą choroby gorsze, że na pewno nie miałam aż tak źle, to jedynie ziarenko krzywd które ludzie doświadczają. Czarek mówi, że jestem silna, że on już dawno miałby dość, a ja mam wrażenie jednak że jestem słabsza. Zmieniłam się bardzo i każdy kto poznał mnie w okresie tego wszystkiego lub poznaje teraz może mieć problem aby w ogóle mnie polubić, jestem chyba specyficzna, heh.
Może teraz kiedy to trochę z siebie wyrzuciłam będzie mi lżej na duszy.

Dodane 10 LISTOPADA 2018 , exif
1053